mąż mnie nie wspiera

On nie odpowiedział lub zgrabnie zmieniał temat. Dzieje się tak bardzo często, kiedy mąż nie kocha żony. Trudno mówić o czymś, czego się nie czuje. Obserwuj sytuację. Jeżeli zachowanie mężczyzny się nie zmieni – musisz zacząć działać. Wszystko po to, by ratować swoje małżeństwo. 4. Nie wspiera Cię i nie jest z Ciebie Ja juz nie wiem, co robić, ale przy nim już nigdy się nie otworzę, gdy tylko mąż mnie dotyka, staję się bardzo nerwowa. Co mam robić? Monia. Mam 34 lata, od 13 lat jestem mężatką Mam 52 lata, jestem znerwicowanym człowiekiem, łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Od kilku lat cierpię na bezsenność, a od 2 lat sie leczę. Wcześniej nie mogłem spać jak się zdenerwowałem, a od 2 lat nie zasypiam bez leków. Przez ten okres chodziłem do wielu lekarzy i przyjmowałem wiele leków: Witam. Niecałe 5 lat temu nastąpiła dla mnie traumatyczna sytuacja życiowa z mężem( w skutek zażywania amfetaminy przez jakiś czas, mąż zaczął mieć urojenia dotyczące moich rzekomych zdrad) przeszłam dla mnie myślę horror:( po wizycie u psychiatry dostałam leki po diagnozie " inne zaburzenia nerwicowe" niestety brałam je krótko, przerwałam leczenie ponieważ razem z Mąż tylko nas utrzymuje. Zaczyna nam brakować na lekarzy i leki. Córka musi mieć aparat na zęby, ale to koszt ok 2000, ale nas nie stać nawet na zakupy 100 zł. Mąż nie widzi tego, a jak wspominam o tym jemu to uważa, że przesadzam, bo w końcu on dużo zarabia i to dziwne, że nam nie starcza. nonton film dilan 1990 full movie indoxxi. - Czy jazda na łyżwach to dla pani wyzwanie? - Z pewnością. Lód jest twardy, łyżwy ostre i ciężkie (śmiech). Nie wiem, czy państwo wiedzą, że jedna łyżwa waży 1,5 kg, jest ciężka, a do tego twarda jak but narciarski. Nie jest łatwo. Podczas przygotowań do programu dowiedziałam się o istnieniu mięśni, o których do tej pory nie miałam pojęcia, a teraz nie dość, że wiem, iż są, to jeszcze potrafią boleć. - Po co aktorce, która spełnia się zawodowo i na deskach teatru, i w filmie, udział w programie rozrywkowym? - Wiem, że jestem postrzegana jako osoba stateczna, która nie bierze udziału w tego rodzaju programach, ale właśnie na przekór wszystkim i wszystkiemu chciałam spróbować show, który odbiega od mojego wizerunku. Ewolucje na łyżwach to, według mnie, najtrudniejsze wyzwanie jakie - w obecnych na antenie programach rozrywkowych - staje przed uczestnikami. Byłam ciekawa, czy podołam, czy dam radę fizycznie. Na razie, odpukać, łyżwa mi się w nic nie wbiła, więc jadę dalej. - Trenowała pani przed programem? - Nie. Nie przygotowywałam się w specjalny sposób. Jestem osobą aktywną fizycznie. Chodzę na zajęcia fitness, gram w tenisa, jeżdżę na nartach. Sport w moim życiu jest cały czas obecny. - Ale mąż pani nie dopinguje? - Jest zapracowany w teatrze. Myślę, że mnie wspiera, bo jest moim mężem. Ale mimo iż pracujemy w tym samym teatrze, nasze drogi artystyczne są różne, podejmujemy inne zawodowe wyzwania. - Helena, pani córka, też jeździ na łyżwach? - Tak i od czasu do czasu wpada na moje próby. Helenka ma 8 lat. Ggdy miała 4 lata kupiłam jej łyżwy i razem jeździłyśmy na lodowisku pod Pałacem Kultury i Nauki. - Czy zalicza się pani do tych kobiet, które są niewolnicami mody? - Nie jestem niewolnikiem mody. Nie wyrzucam ubrań co sezon. Ale staram się nadążać za tym co modne. Niedawno kupiłam sobie ciepłe wełniane poncho. Ma piękny turkusowy kolor, w jakim do twarzy blondynkom. - A podobają się pani stroje, w których tańczy na lodzie? - To jest coś nowego. Kuse, wąskie inne niż te, które noszę na co dzień, ale takie jest prawo tego show. Bardzo źle się w nich nie czuję. - W jaki sposób relaksuje się pani po wyczerpujących treningach? - Masaże, ciepła kąpiel i ćwiczenia rozciągające, żeby nie bolało i nie było skurczów. - Czy rolę doktor Orlickiej z serialu "Na dobre i na złe" traktuje pani równie poważnie, jak role teatralne? - Do wszystkich ról podchodzę równie poważnie. W każdą rolę staram się włożyć dużo serca. Docent Orlicka swój wygląd, to znaczy okulary i perukę, zawdzięcza mnie. To ja wymyśliłam te rekwizyty. Chciałam, żeby ta postać zapadała w pamięć, a zarazem była prawdziwa, żeby widz patrząc na nią, przypominał sobie, że podobną osobę spotkał w życiu. Jednak proszę pamiętać, że moja postać nie mówi moim tekstem, nie mówi jak ja prywatna, nie jest mną. Aktorstwo to zawód, który jest kreacją, a żeby była ona wiarygodna, trzeba dać się jej ponieść, oddać bez reszty. - I udało się pani stworzyć kobietę, która nie jest zbyt sympatyczna... - To nie jest aż tak zła osoba, na jaką z początku wyglądała. To kobieta kompetentna i wykształcona, która zna swoje - dość wysokie - miejsce w lekarskim świecie. Zapracowała sobie na nie. Jest konsekwentna i wymagająca, bo tylko w ten sposób może osiągnąć to, co sobie zamierzyła. - Co prócz doktor Orlickiej i łyżew ma pani w zawodowych planach na najbliższą przyszłość? - Chcę wyprodukować kolejne przedstawienie. Jedno - "One" - zrealizowałam i zagrałam w Teatrze Komedia z Małgorzatą Kożuchowską, Edytą Olszówką i Dorotą Landowską. Tym razem ma to być spektakl dwuosobowy. Jestem po rozmowach z jednym z teatrów i być może na wiosnę będzie ono gotowe. Mówię być może, by nie zapeszyć! Okres starań o dziecko, szczególnie tych długotrwałych, którym dodatkowo towarzyszą różne procedury medyczne to często ogromny stres dla pary. Kobiety nierzadko skarżą się na brak zrozumienia czy wsparcia ze strony męża/partnera w tym czasie. W czym tkwi problem? Kiedy kłopoty z zajściem w ciążę rzucają cień na relację małżeńską/partnerską, być może warto wiedzieć, że według niedawno opublikowanych w magazynie Psychoneuroendocrynology (za: badań naukowców z Uniwersytetu w Trieście (Włochy), Uniwersytetu Wiedeńskiego (Austria) i Uniwersytetu we Freiburgu (Niemcy) u mężczyzn pod wpływem stresu spadają zdolności empatyczne i wrażliwość na potrzeby innych; u kobiet natomiast zachodzi proces odwrotny: gdy znajdują się w sytuacji stresowej, ich możliwości wyczuwania emocji i intencji innych ludzi rosną. W sytuacji stresowej potrzebne są dodatkowe zasoby. Zwiększenie zasobów jest możliwe dzięki postawie egocentrycznej poprzez odciążenie mózgu zarówno w sensie emocjonalnym jak i poznawczym. Natomiast dzięki podejściu prospołecznemu – poprzez zyskanie większego oparcia w środowisku zewnętrznym. Stosunkowo często to kobiecie bardziej zależy, by zostać matką niż mężczyźnie, by móc być ojcem. Kobiece poczucie mocy często powiązane jest właśnie z możnością noszenia dziecka w swoim łonie, urodzenia go i karmienia piersią. Dlatego też różnego rodzaju niepowodzenia w obszarze poczęcia czy donoszenia ciąży (zresztą także w późniejszym rodzicielstwie) przeżywa ona bardziej dotkliwie niż jej mąż/partner. Zobacz też: W większości przypadków problemów z płodnością, to kobieta jest poddawana różnego rodzaju zabiegom, często inwazyjnym, wiążącym się z dyskomfortem czy wręcz bólem. Kuracje czy stymulacje hormonalne dodatkowo mogą destabilizować i tak już obciążoną psychikę kobiety zaangażowaną w kolejne próby zajścia w ciążę. W tym trudnym dla pary czasie mężczyzna stoi przed niełatwym zadaniem. Nie tylko bowiem musi radzić sobie z własnymi emocjami związanymi ze staraniami o dziecko, lecz również oczekuje się od niego, że będzie służył wsparciem żonie/partnerce. Potencja mężczyzny tkwi między innymi w sile i sprawczości. Tymczasem niepłodność konfrontuje go z bezsilnością i bezradnością i to, można powiedzieć, podwójnie: najpierw, gdy nie udaje się począć dziecka (nie tak szybko, nie bez pomocy lekarskiej…), później, gdy okazuje się, że kobieta, z którą żyje jest nieszczęśliwa, a on ma poczucie, że nic z tym nie może zrobić. Dla wielu mężczyzn często płacząca, smutna żona/partnerka stanowi nie lada wyzwanie. I to wcale nie dlatego, że są nieczuli, niecierpliwi czy mało empatyczni, lecz dlatego, że czują się wówczas bezradni, a nierzadko i winni zaistniałej sytuacji. By przywrócić poczucie sprawstwa i pomóc kobiecie, udzielają jej rad i starają się wprowadzać w życie różne konkretne rozwiązania, co z kolei niekoniecznie spotyka się z dobrym przyjęciem przez żonę/kobietę, która czuje się coraz bardziej nierozumiana i opuszczona. Jeśli jesteś kobietą i twój związek znalazł się w takim impasie, możesz spróbować mężowi/partnerowi zakomunikować wprost, czego od niego potrzebujesz. Zastanów się, co by przyniosło ci ulgę. Może byś chciała, żeby cię po prostu wysłuchał czy przytulił? Powiedz mu o tym. Dla wielu osób, szczególnie mężczyzn, nie jest oczywiste, że sama obecność czy dopuszczenie różnych lęków, niepokojów, smutków (nawet jeśli mówi się o nich kolejny raz) może przynosić ulgę. Jeśli odnosisz wrażenie, że gdy zaczynasz mówić o ważnych dla siebie sprawach, czy o tym, jak się czujesz, mąż/partner szybko reaguje defensywnie, np. irytując się; tłumacząc ci, dlaczego nie masz powodów, by się czuć tak jak się czujesz; unikając kontaktu, możesz spróbować uwolnić mężczyznę od ewentualnych poczuć winy, na przykład zapewniając go, że nie mówisz mu tego, bo masz do niego pretensje, ale dlatego, że mówienie ci pomaga; chcesz, żeby cię lepiej znał; bo mu ufasz; bo go potrzebujesz. Oczywiście chodzi o to, by mówić prawdę. Nie zniechęcaj się, jeśli początkowo będziesz miała wrażenie, że to nie działa. Czasem potrzeba czasu, żeby coś usłyszeć. Pamiętaj, że o dziecko stara się także twój mąż/partner. To, że nie okazuje uczuć tak jak ty, nie znaczy, że nie przeżywa waszej sytuacji. Może zaczął bardzo dużo pracować albo wszystko go irytuje? Pamiętaj, że nie tylko ty potrzebujesz jego, ale i on potrzebuje ciebie. Spróbuj też zrozumieć, że twoje trudne uczucia mogą rezonować z podobnymi uczuciami męża, co czasem może mu znacznie utrudniać spokojne wysłuchanie cię. To nie znaczy, że mu na tobie nie zależy czy że cię nie kocha, ale że sam jest w równie trudnej sytuacji co ty. Może w twoim otoczeniu jest inna zaufana osoba, która w tym momencie ma więcej wewnętrznej przestrzeni, żeby cię wysłuchać? Może chcesz i masz możliwość skorzystać z pomocy psychoterapeutycznej, by spokojniej i mądrzej przejść przez ten kryzysowy czas w swoim życiu? O męskich emocjach przy diagnozie niepłodności przeczytasz także w kolejnym numerze Magazynu Chcemy Byc Rodzicami (w salonikach prasowych od 11 kwietnia). E-raport: Gdy rodzi się WCZEŚNIAK Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: HORMONY VS. PŁODNOŚĆ. Co musisz o nich wiedzieć? Produkt w promocji 12,99 zł E-raport: Wege dieta dla płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 12/2021 (81) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PRACA Z CIAŁEM A PŁODNOŚĆ. Różne metody troski o siebie poprzez ciało Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 11/2021 (80) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: DREAM TEAM OD NIEPŁODNOŚCI – gdzie, kto i kiedy może pomóc? 0,00 zł Chcemy Być Rodzicami 10/2021 (79) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: MĘSKA dieta płodności Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 09/2021 (78) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł E-raport: PORÓD – spokojny, dobry, bezpieczny Produkt w promocji 12,99 zł Chcemy Być Rodzicami 08/2021 (77) e-wersja Produkt w promocji 5,99 zł Dostęp dla wszystkich Wolny dostęp Ten materiał dostępny jest dla wszystkich czytelników Chcemy Być Rodzicami. Ale możesz otrzymać więcej posiadając Kontro Premium! Autor Magdalena Kaczorowska-Korzniakow jest psychologiem, psychoterapeutką i tłumaczem. W swojej pracy terapeuty kieruje się Kodeksem Etycznym PTPP. Prowadzi indywidualną psychoterapię dorosłych i dzieci. Przeczytaj również Jesteś dla nas ważna! Chcemy być z Tobą w kontakcie. Zapisz się do newslettera, aby otrzymywać wartościowe informacje oraz 20% rabatu na zakupy. Przygotujemy dla Ciebie coś ciekawego i możesz być pewna, że nie zasypiemy Cię mailami. Szukaj pomocy, sama długo nie dasz rady i pamiętaj, że bez zaangażowania partnera, dziecko będzie miało problem z utworzeniem więzi z tatą - mówi dr Magdalena Śniegulska. W tym odcinku cyklu „Jak mogę pomóc?”, w którym psycholog odpowiada na problemy naszych czytelniczek, poruszyliśmy sprawę braku wsparcia ze strony partnera w opiece nad dzieckiem. Jedna z młodych mam pisze: „Nie radzę sobie już. Cały czas wszystko jest na mojej głowie, mąż mnie nie wspiera. (...) Całymi dniami siedzę w domu z dzieckiem, nie mogę nigdzie wyjść, bo muszę gotować, sprzątać, a później znowu sprzątać i tak w kółko. Mam tego dość i jego dość”. Bez pomocy nie dasz rady Psycholog Magdalena Śniegulska podkreśla, że jak się tworzy rodzinę, to obie strony muszą się na pewne rzeczy zgadzać i nie może być tak, że po jakimś czasie wszystkie obowiązki spadają tylko na kobietę. „Istotne jest pokazanie mężowi, jak dużo jest obowiązków przy małym dziecku” – mówi. Jak zauważa psycholog, może być tak, że partner ma kłopot z okazywaniem wsparcia, może być to dla niego za trudne i nie mieć pomysłu jak to zmienić. Dlatego szukajmy pomocy na zewnątrz, u innych kobiet, przyjaciół, krewnych, znajomych. „Jeżeli nie dostaję wsparcia od swojego partnera, to nie oznacza to, że nie mogę szukać go dalej. Wręcz przeciwnie – szukajmy go dalej, bo bez pomocy tak długo się nie da. Nie da się rady samemu dźwigać takiego obowiązku dalej” - radzi psycholog. Potrzeba czasu na zbudowanie relacji ojca z dzieckiem Jak zaznacza dr Śniegulska, dla rozwoju dziecka bardzo ważny jest kontakt z innymi osobami. „Z perspektywy dziecka, to ważne, aby to środowisko było jak najszersze, żeby było jak najwięcej osób, z którymi dziecko też ma kontakt” – mówi. Zaangażowanie ojca w obowiązku domowe pomaga zbudować jego relacje z dzieckiem. Tymczasem - zwraca uwagę psycholog - u niektórych ojców pojawia się niekiedy obawa, że włączając się w obowiązki domowe, stracą na swojej męskości. Dr Śniegulska radzi zawrócić z takiego toru myślenia. Jak argumentuje, rola ojca bardzo zmieniła się, badania pokazują, że jego osoba nie jest bez znaczenia dla rozwoju i wychowania dziecka. Ponadto, jak mówi, zaangażowanie w obowiązki domowe i bycie przy dziecku ułatwia budowanie relacji. „Więź nie pojawi się nagle, znikąd, wymaga czasu, dziecko musi tatę poznać i zobaczyć go w różnych kontekstach. Żeby mogło później czerpać z tej relacji, to musi się ona w ogóle stworzyć” – argumentuje. Dr Magdalena Śniegulska – psycholog, psychoterapeuta, wykładowca na Uniwersytecie Szkoły Wyższej i Psychologii Społecznej oraz w Szkole Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Czy w początkach swojego macierzyństwa także przeżywałyście takie trudne momenty jak nasza czytelniczka? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach! Dołącz do naszej społeczności mam na Facebooku #MamaBezPorównania - MTJ. Tu się nie porównujemy, nie oceniamy, nie wstydzimy przyznawać do potknięć. Jesteśmy sobą i właśnie takie jesteśmy najlepsze. Czekamy na ciebie! Zobacz też: #MamaBezPorównania: z tatą na kajaki [WIDEO] Też masz już dość? Dołącz do nas! Akcja #MamaBezPorównania Współczesne modele polskich rodzin: który pasuje do was? Dołączył: 2007-10-02 Miasto: Liczba postów: 576 22 lutego 2008, 11:05 Mój facet mnie nie wspiera tylko sie nasmiewa, ze mecze sie niepotrzebnie, ze to na marne bo jestem jaka jestem i sie nie jest bardzo przygnebiajace. On wcina frytki i czekolade, ja mecze sie na silowni i jem zielenine, on jest chudy a ja .... widzicie same! Czy to jest sprawiedliwe Abigailwitch Dołączył: 2006-10-29 Miasto: Poznań Liczba postów: 386 22 lutego 2008, 11:25 Spojrzyj na to inaczej. Jeśli ruch i zdrowa dieta wejdą Ci w nawyk, za 20 lat ty będziesz tryskającą energią panią w średnim wieku, on skapcaniałym starcem z "mięśniem piwnym", którego ówdzie strzyka, gdzie indziej jak mu około 50-tych urodzin lekarz każe zmienić dietę, bo mu zawał zacznie grozić dopiero będą nawyki około 30-tki to jeszcze pół biedy, 20-30 lat później - odpowiednio trudniej. Dołączył: 2007-09-04 Miasto: Zakopaniec Liczba postów: 691 22 lutego 2008, 11:33 czy ty przypadkiem nie jestes moją siostrą???? Moja sister ma identyczną wage i tez ma faceta który za bardzo jej nie wspiera, oczywiście on jest chudy... tak to juz jest! no ale mysle ze moja poprzedniczka jak najbardziej ma racje! co jak co teraz sie nasmiewa ale zobaczymy za kilka lat! tylko sie nie poddawaj! bądz silna! pokaż mu ze potrafisz! Miałam kiedys taką sytacje z moim chłopakiem... nie chciał zebym sie odchudzała bo bał sie ze "mnie straci"... moze to? ja z nim porozmiawiałam na powaznie i teraz naprawde mam w nim oparcie! nenne29 22 lutego 2008, 11:34 Faceci często nie rozumieją, że zdrowe odżywianie jest ważne i często nie zdają sobie sprawy, że przestawienie się na nie jest dość trudne. Żeby ich przekonać do tego, trzeba sporo czasu i cierpliwości :) Ale nie jest to niemożliwe. Mój mąż wprawdzie nigdy nie odmawiał mi wsparcia gdy się odchudzałam, ale nie było łatwe namówić go, żeby nie jadał codziennie parówek, tłustych wędlin, rzeczy z dużą ilością konserwantów (mimo że nie jadł zbyt dużo i był szczupły, jest nadal). MImo wszystko jednak w dużej mierze zmienił nawyki. W pewnym momencie powiedziałam mu żeby nie kupował wędlin, bo ja to będę robić, i kupowałam lepsze oraz chudsze. Zasmakowały mu i nauczył się też takie kupować. Kiedyś też sobie nie do końca uświadamiał, jakim problemem jest dla mnie wziąć z opakowania tylko 1 ciasteczko, i nie zjeść całego. On spokojnie mógł kupić paczkę ciastek i mieć ją pod bnosem, i zjeśc z niej maks 2 sztuki na jeden raz, a kolejne dwie dopiero na drugi dzień. Tłumaczyłam, opowiadałam, sam zresztą widział moje zachowania i teraz wie, że dla mnie lepiej, żeby w domu nie było zapasu słodyczy. A on sam nie ma takich wielkich potrzeb, jak koniecznie ma ochotę na coś, to kupuje sobie jednorazową porcję. Więc chyba trzeba czasu i cierpliwości, i może podsuwać mu trochę do poczytania na temat odchudzania i zdrowej diety. Dołączył: 2008-01-02 Miasto: Liczba postów: 293 22 lutego 2008, 11:37 hym... a nie bylo tak , ze wiele razy podejmowalas walke z odchudzanem i nigdy z tego nic nie wychodzilo?? moze cie nie wspera, bo mysli, ze po raz kolejny z tego nic nie wyjdzie.. jezeli tak pokaz mu na zlosc , ze potrafisz, jak sam zauwqzy, ze chudniesz, to powinno podzialac, przestac sie nasmiweac i cie wspierac!!! Dołączył: 2008-01-04 Miasto: Biała Podlaska Liczba postów: 849 22 lutego 2008, 11:50 mam podobny problem chociaz nie az tak wielki jak ty. moj facet tez sie czasem ze mnie nasmiewa ze to czy tamto ale jest oporny na jakiekolwiek tlumaczenia ze jemu tez by to sie przydalo i ciagle mowi ze jak bedzie cieple to..... i tak ciagle mimo ze w domu mamy rowerek czy brzuszki mozna porobic a co do jedzenia to jego obiad w ilosci jest 3 raz wiekszy niz moj i jak zostawie cos to tez je i je... Liczba postów: 90 22 lutego 2008, 11:57 faceci tak mówią (;a w rzeczywistości w ich mózgach pojawiają się myśli typu :`ale z mej baby będzie lacha jak schudnie... teraz jest prześliczna a co dopiero jak schudnie...`ale twardo twierdzą, ze odchudzanie nam nie potrzebne bo i tak dla nich jesteśmy przecudowne.(;no i może zazdroszczą nam odrobinkę silnej woli i chęci zmiany ;p Agniecha19 22 lutego 2008, 12:00 współczuje wam dziewczynki... ja akurat mam w moim duże oparcie... choć też mi marudzi że jak już będę piękna i szczupła to go rzuce... wiecie kocham go bardzo więc nie wiem o co on się martwi... ale tacy już są faceci... poza tym mnie się jego udało namówić na dietkę... bo jego styl życia ma ostatnio wiele do życzenia... znaczy się za dużo stressu i za mało ruchu... oduczyłam go nawet picia kawy... teraz pije herbatki zieloną i melise... a kawa oj bardzo rzadko... kiedyś zawsze jak jeździliśmy na zakupy to bez słodyczy się nie wychodziło... ale teraz tylko owocki... to masz dział... nawet na walentynki nie dostałam żadnej sercowej bombonierki.... Liczba postów: 122 22 lutego 2008, 12:01 Kobity w tym przypadku należy byc egoistą!!!! Nie przejmować się nimi. Teraz są piękni i młodzi, jedza wszystko co im dacie..ale za pare lat pojawi sie tkz. MACIUŚ(brzuszek). Wy bedziecie piekne i zawsze młode a przedewszytkim zdrowe...a im bedzie strzykac w kosciach. Dołączył: 2005-12-22 Miasto: Luton Liczba postów: 3319 22 lutego 2008, 12:05 z moim chlopakiem jest tak ze cokolwiek wezme do jedzenia czy to wazywa czy jednego chrupka to mowi no widze jak sie odchudzasz ale nie widzi ze przez caly dzien jem nie wieecej niz 1500kcal widzi wylko ze jem i mnie dopiernicza :( a on je 5000kcal na dzien i jest chudy :( postanowilam sie tym ine przejmowac tylko dalej walczyc o moja upragniona wage:) Partner nie mówi o swoich problemach i jest zamknięty w sobie. Wiele osób ma ten problem w związku. To powszechne zjawisko prowadzące do kłótni i oddalania się od siebie. Komunikacji nie należy bowiem które unikają opowiadania o swoich problemach pokrywają się nieprzejrzystą skorupą, przez którą nikt i nic nie jest w stanie się przebić. Do tego dochodzą często defensywne reakcje. Próby zbliżenia się kończą się fiaskiem i dochodzi jedynie do niepotrzebnych czasem składa się to na nieprzyjemne, bolesne doświadczenie. Gdy zawodzi komunikacja, upada też zaufanie, intymność i inne filary relacji. To poważny problem, któremu warto się bliżej przyjrzeć. Czemu partner nie mówi o swoich problemach? “Nic mi nie jest, zostaw mnie w spokoju”. To zwykle słyszymy od partnera, gdy próbujemy się dowiedzieć, co go trapi. Takie reakcje i zachowania prowadzą do niezrozumienia i cierpienia. Dobra komunikacja to podstawa udanej relacji. Jednak gdy się zakochujemy trudno o “pełen pakiet” od samego początku. Mowa o kompletnym zestawie w postaci inteligencji emocjonalnej, empatii, zrozumienia i i komunikacji. W czym rzecz? Dlaczego niektórzy nie chcą dzielić się swoimi uczuciami i zmartwieniami? Przeanalizujmy to. Defensywna osobowość Znana teoria Johna Gottmana odnosi się do czterech jeźdźców apokalipsy. Po czterech dekadach prac jego ekipa przebadała ponad 3000 par. Na tej podstawie ustalono, że jednym z największych problemów w relacjach jest defensywna komunikacja. Odcinanie się, wycofywanie, brak szacunku w reakcji na zmartwienia drugiej osoby to czynniki utrudniające adaptację. Dlaczego więc ludzie się tak zachowują? Za defensywnością stoi niepewność i zakładanie, że druga osoba nas nie zrozumie. Często dochodzi do tego skumulowana frustracja i nieprzepracowane problemy. Strach przed zranieniem i okazywaniem słabości Dlaczego partner nie mówi o swoich problemach? Może boi się okazywać słabość. Obecnie dużo mówi się o podatności na zranienie. Ludzie czują, że poprzez mówienie o swoich problemach odsłaniają się i stają się bezbronni wobec możliwych ataków. Słabe kompetencje emocjonalne i komunikacyjne Problemy komunikacyjne zwykle mają swoje źródło w dzieciństwie. Rodzina przekazuje nam kompetencje takie jak zarządzanie emocjami, zaufanie, empatia i zdolności konwersacyjne. Gdy dorastamy w otoczeniu, które zaniedbuje nasze potrzeb emocjonalne i nie oferuje wsparcia, problemy wloką się za nami przez całe dorosłe życie. Trudno jest dzielić się swoimi przemyśleniami i potrzebami z innymi, gdy nie było nam to umożliwiane od samego początku. Brak zaufania i wiary w bycie rozumianym Innym czynnikiem sprawiającym, że ludzie nie mówią o swoich emocjach może być zakładanie, że nikt ich nie zrozumie. Takie myślenie prowadzi do zamykania się w sobie i braku zaufania oraz wiary w innych. Co robić, gdy partner nie mówi o swoich problemach? Jeśli w związku panuje defensywna atmosfera, brak zaufania i trudności z komunikacją, relacja zaczyna podupadać. Komunikacja to nie tylko codzienne rozmowy. Związek nie bazuje na wymianie przyziemnych komunikatów na temat powierzchownych spraw. Komunikacja to zagłębianie się w emocje, zmartwienia i potrzeby. To otwieranie się na drugą osobę w autentyczny sposób, wzajemne zrozumienie i dzieleni się. To więcej niż filar, to psychologiczna tkanka. Co więc robić, gdy jej brakuje? Jak reagować, gdy partner nie mówi o swoich problemach? Doktor Victor Harris z uniwersytety na Florydzie przeprowadził badanie podsumowujące strategie na rzecz poprawy komunikacji w związku. Można oczywiście założyć, że problemem jest druga osoba, ale warto pamiętać, że trudnościom trzeba przeciwstawiać się razem. Przyjrzyjmy się możliwym strategiom. Unikajmy presji. Dajmy znać partnerowi, że jesteśmy obok i wspieramy go. Miłość to dzielenie się, a nie osądzanie czy krytykowanie. Warto przypomnieć partnerowi, że komunikowanie swoich zmartwień nie jest oznaką słabości. Dzielenie się przemyśleniami to aspekt psychologiczny wzmacniający i wzbogacający więź. Zamykanie się w sobie niszczy związek. Dobrze jest znaleźć odpowiedni moment na rozmowę, by partner był zrelaksowany i receptywny. W konwersacji lepiej unikać bezpośrednich pytań. Oto przykład wstępu do rozmowy: “zauważyłam, że jesteś ostatnio zmartwiony. Pewnie coś cię trapi. Wiedz, że możesz się tym ze mną podzielić. Wspieram cię”. Podsumowując, są to skomplikowane sytuacje, przy których wysiłki bywają bezowocne. Komunikacja w związku to podstawa jego funkcjonowania. Warto pracować nad tym aspektem. To może Cię zainteresować ...

mąż mnie nie wspiera