mąż ciągle jeździ do rodziców

Wyjazd dziecka za granicę należy z kolei do istotnych spraw dziecka, dlatego wymaga zgody obojga rodziców. Co do zasady zgoda ta nie musi być wyrażona na piśmie. Gdy jednak istnieje konflikt Jeśli twój mąż zachowuje się obojętnie po powrocie do domu z kilkudniowej podróży, twój związek jest poważnie zagrożony rozpadem., czasami znaki są jeszcze bardziej oczywiste, że twój mąż był o wiele szczęśliwszy, gdy nie było cię w pobliżu. Kiedy wracasz do domu, on jest nieszczęśliwy, że wróciłeś. Mamy małe dziecko a teraz wiadomo jakie ciężkie czasy. Mieszkamy osobno bez rodziców. Problem jest taki, że mój mąż ciągle by jeździł do swojej mamy a to niby coś porobić przy aucie itp. Wyszłam za mąż w wieku 25 lat. Po kilku latach mój mąż zaczął nazywać mnie leniwą. Mówił, że po urodzeniu córki biorę za dużo wolnego i że zarabiam tylko minimalną stawkę, mimo że zarabiam niewiele mniej niż on. Wiele prawdy jest w powiedzeniu, że przed ślubem trzeba sprawdzić, czy syn jest przywiązany do matki. Wiek: 20. Odp: mąż wychodzi z domu i zostawia mnie bez słowa nawet na 3 tyg. Na pewno nie powinnaś go skreślać, powinnaś za to jechać tam do niego i z nim o tym wszystkim porozmawiać. Małżeństwo polega na byciu ze sobą,w tych dobrych jak i złych chwilach. nonton film dilan 1990 full movie indoxxi. Witam serdecznie! Depresję można zdiagnozować wówczas, kiedy objawy świadczące o chorobie trwają co najmniej dwa tygodnie. Do symptomów depresji zalicza się: obniżenie nastroju, utratę zainteresowań, zwiększoną męczliwość, spadek koncentracji uwagi, niską samoocenę i małą wiarę w siebie, poczucie winy, pesymistyczne widzenie przyszłości, myśli i czyny samobójcze, zaburzenia snu i zmniejszenie apetytu. Jeżeli obserwuje Pani u siebie kilka z powyższych objawów depresyjnych, które utrzymują się co najmniej 14 dni, warto byłoby się skonsultować ze specjalistą. Niewykluczone jednak, że to, czego Pani doświadcza, nie jest depresją, a po prostu reakcją na trudną dla Pani sytuację życiową. Jest Pani młodą mężatką, która najprawdopodobniej oczekiwała, że po ślubie będzie z mężem spędzała każdą wolną chwilę, że będzie wspaniale, bez kłótni itp. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. Mąż długo pracuje, po pracy jedzie od razu do ojca, by zajmować się ślimakami i na tym tle dochodzi między Wami do spięć. Mało się widujecie, a każda obietnica męża wcześniejszego powrotu do domu spełza na niczym. Do tego wszystkiego dochodzi rozczarowanie faktem, iż nie udają się Państwu starania o dzidziusia. Jest Pani rozżalona, sfrustrowana, rozczarowana, może nawet trochę zła i zagniewana na męża. Rozumiem Pani uczucia. Co można w tej sytuacji zrobić? Po pierwsze, zachęcałabym Panią do szczerej rozmowy z mężem, ale bez tonu oskarżycielskiego, np.: „Dla Ciebie ślimaki są ważniejsze niż własna żona”. Być może Pani mąż nie traktuje tych ślimaków wcale jako metody na biznes i zarobienie jakichś pieniędzy, ale jest to dla niego pasja, której z przyjemnością się oddaje i której lubi poświęcać swój wolny czas. Być może cieszy się, kiedy angażuje się Pani w pomoc przy tych ślimakach. Problem polega na tym, że muszą Państwo wynegocjować dla siebie własne potrzeby, uzgodnić je, dojść do kompromisu. Proszę postarać się spokojnie powiedzieć mężowi o swoich emocjach i oczekiwaniach, np.: „Słuchaj, przykro mi, kiedy późno wracasz do domu. Praktycznie się nie widujemy. Czuję się samotna w domu, odtrącona. Chciałabym spędzać z Tobą więcej czasu, a kiedy Cię proszę o to, Ty ignorujesz moje prośby”. Proszę zapytać również, czego oczekuje od Pani mąż. Może on wcale nie chce, by siedziała Pani sama w domu, może wolałby, by wychodziła Pani z koleżankami, spotykała się ze znajomymi na mieście itp.? Jeżeli rozmowa nie zda rezultatu, proszę pomyśleć o wsparciu z zewnątrz, np. o wizycie w poradni małżeńskiej. Jesteście Państwo młodym małżeństwem i myślę, że ten jeden z pierwszych kryzysów da się zażegnać przy odrobinie dobrej woli z obu stron. Zachęcam, by zajrzała Pani pod poniższe linki: Pozdrawiam i życzę powodzenia fot. Adobe Stock Myślę, że z moją historią spokojnie mogę konkurować w kategorii najkrótszych małżeństw na świecie. Szczerze mówiąc, jestem wdzięczna losowi, że tak się stało. Gdy pomyślę, że mogłabym mieszkać pod jednym dachem z moim byłym mężem i nie wiedzieć, co robi... Do dziś mam mroczki przed oczami i robi mi się niedobrze. Moje małżeństwo trwało 2 miesiące, ale z Markiem poznaliśmy się kilka lat wcześniej. Na początku byliśmy dobrymi znajomymi, jednak im więcej czasu ze sobą spędzaliśmy, tym bardziej między nami iskrzyło. Trzy lata temu, niespodziewanie klęknął przede mną i zapytał, czy zostanę jego żoną. Byłam w szoku, bo parą byliśmy wtedy dopiero kilka miesięcy. Oboje jednak byliśmy dorośli, w miarę rozsądni i przede wszystkim kochaliśmy się ponad wszystko. Oczywiście, że powiedziałam „tak”. Już wcześniej czułam, że coś nie grało Na kilka miesięcy przed ślubem poczułam, że Marek zaczął dziwnie się zachowywać. Nie przykładałam do tego większej wagi, bo podobno często tak bywa — zrzuciłam to na karb stresu przed weselem i starałam się żyć, jakby nic się nie stało. Mój narzeczony często przebywał wtedy u swojej starszej siostry, Aliny. Alkę, córkę ojca Marka z poprzedniego małżeństwa, bardzo lubiłam. Dziewczyna nie miała jednak szczęścia w życiu. Zostawił ją mąż, straciła pracę i długo nie mogła znaleźć nowej. Było to dla mnie naturalne, że Marek, jej brat i mój wtedy przyszły mąż wspiera ją jak tylko może. Ba! Byłam nawet dumna, że wyjdę za takiego odpowiedzialnego, opiekuńczego i kochającego człowieka. Gdybym wtedy wiedziała, oszczędziłabym sobie wiele wylanych łez i nieprzespanych nocy... Nasz ślub był ogromny. Ja wolałam mieć małą i skromną ceremonię, ale Marek, moi teściowie i moi rodzice szybko mnie zakrzyczeli. Wśród blisko setki gości zabrakło jednak bardzo ważnej osoby — Aliny. Mój mąż był mocno niepocieszony, ale nie potrafił mi wytłumaczyć, dlaczego jego siostra postanowiła nie przyjść na ślub swojego jedynego brata. Ja pomyślałam, że pewnie jest jej przykro patrzeć na cudze szczęście, gdy sama jeszcze nie pogodziła się z rozwodem. Nie zaprzątałam sobie tym głowy. Bo dlaczego miałabym to robić w najważniejszym dniu mojego życia? Już zaraz po ślubie i mój mąż zaczął zachowywać się bardzo podejrzanie. Ukrywał telefon, miał tajemnicze rozmowy, znikał z domu na długie godziny. Nie jestem typem, który panikuje z zazdrości, ale to zachowanie, tak niepodobne do otwartego i szczerego Marka zupełnie wytrąciło mnie z równowagi. Kilka razy próbowałam podsłuchać, z kim i o czym rozmawia, gdy chowa się w łazience lub na balkonie. Udało mi się jednak usłyszeć jedynie fragmenty rozmowy, z których może nie potrafiłam wyciągnąć kontekstu, ale główny sens pozostawał ten sam. Jakieś kochanie, jakiś skarb, jakiś misiaczek... Marek mnie zdradzał. Głupia nie jestem i od razu połączyłam fakty. Mój mąż miesiącami udawał, że jeździ do swojej siostry, by ją pocieszyć, a tak naprawdę spędzał czas z jakąś obcą babą, robiąc nie wiadomo co... Za rękę jednak do tej pory go nie złapałam, bo widocznie przez ten czas doszedł do perfekcji w kłamstwach i ukrywaniu faktycznego stanu rzeczy. Zaczęliśmy się kłócić, Marek coraz częściej znikał na całe weekendy. Pewnego dnia nie wytrzymałam — powiedziałam, że muszę od niego odpocząć i wyprowadzam się do rodziców. Po tygodniu nie mogłam już przestać myśleć o mężu. Myślałam, że taka przerwa dobrze nam zrobi. Oboje przemyślimy nasze zachowania i może uda się nam jeszcze uratować to małżeństwo. Może to ja przesadzam, może nie ma żadnego romansu? Nie mogłam dłużej wytrzymać, bo mimo wszystko nadal kochałam go całym sercem. Pojechałam do naszego mieszkania, by rzucić mu się w ramiona, powiedzieć mu, że go kocham i że wszystko będzie dobrze... Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania, usłyszałam śmiech kobiety. Czyli ja płaczę za nim dniami i nocami, tęsknię i układam plan, jak uratować nasze małżeństwo, a on sprowadza sobie dziwki do naszej sypialni?! Poszłam za źródłem głosu, ciągle modląc się, bym się myliła, by to nie było to, co myślę... A było jeszcze gorzej Nakryłam ich w łóżku. Naszym łóżku. Marek i Alina, jego siostra, w najlepsze zabawiali się ze sobą. Myślałam, że zwymiotuję. — Marek?! Alina?! Co wy robicie?! Jak mogliście?! — krzyknęłam. Oni spojrzeli na mnie przerażeni. — Anka... To nie tak... — powiedział mój mąż, odsuwając się od niej jak poparzony. — Wynoś się... wynoście się oboje! — wrzasnęłam, ciskając w nich pierwszym z brzegu przedmiotem, który znalazł się w zasięgu mojej ręki. Czyli mój mąż nie kłamał. Jeździł cały czas do swojej siostry, by ją „pocieszyć”. Jak faktycznie to pocieszanie wyglądało? Nie chcę nawet o tym myśleć. Wyrzuciłam go z mieszkania, zablokowałam jego numer i wszystkie konta w portalach społecznościowych. Kontaktuje się z nim jedynie mój prawnik. Ja zostałam w naszym mieszkaniu, ale nie potrafię nawet wejść do sypialni. Zbiera mi się na wymioty, gdy pomyślę, ile razy mój były niedługo mąż sypiał w niej z własną siostrą... Powinnam się wyprowadzić, ale z drugiej strony, to mój dom, w którym pełno jest też pozytywnych wspomnień... Więcej prawdziwych historii:„Wyjechałem na urlop z miłą i skromną dziewczyną. Godzinę później wracałem z narzekającym, rozwydrzonym babsztylem”„Miałam wszystko, ale zostawiłam kochającego męża dla kochanka, bo mnie nudził. Teraz zmieniłam zdanie i chcę wróci攄Mąż nagle zaczął dawać mi drogie prezenty i stał się wyjątkowo czuły. Dziad mnie zdradza - jestem tego pewna”„Podczas imprezy firmowej wdałam się we flirt z klientem. Zupełnie zapomniałam, że w domu czeka na mnie mąż” Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-03-12 23:52:35 Ostatnio edytowany przez zawiedziona76 (2012-03-13 00:21:56) zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Temat: Mąż wybrał rodzinęJesteśmy małżeństwem 12 lat. Narzeczeństwem byliśmy krótko, dlatego niezbyt dobrze chyba poznałam swojego męż. Mam wielki problem. Mąż jest ode mnie starszy o 12 lat był ustatkowanym i niezależnym finansowo tej chwili mam 36 lat. Na począku było cudownie byłam szczęśliwa mieliśmy wspólny cel posiadanie dzieci, czym mieliśmy problem ale wreszcie się udało. Dziś mamy trójkę super dzieciaków. Mąż jest bardzo związany ze swoją rodziną. Dopóki niemieliśmy dzieci ja również uczestniczyłam w czętych spotkaniach, ale moje kontakty stopniowo malały ponieważ pracuję zawodowo i wychowanie dzieci zajmuje mi cały wolny nie bardzo angażuje się w domowe obowiązki codziennie jeszcze musi się zdrzemnąć i oczywiście internet który pochłania mnóstwo czasu. Maż pracuje w domu. Mąż jednak niezaprzestał tych kontaktów zostawiał mnie i jechał do rodziców z którymi mieszka jego brat z bratową, która jest bardzo silną osobowością. W tej chwili mam wrażeni że jeżdzi tyko do niej, ponieważ z mamą swoją nie rozmawia a jego brat pracuje. On codziennie do południa kiedy jestem w pracy jedzie do niej, tak żebym nie wiedziała ("czego oczy nie widzą tego sercu nie żal") ponieważ z tym walczę. Byliśmy u nich na imienninach a na drugi dzień usłyszałam od męż komentaż, żen on aż się spocił wstydu za mnie a bratowa tak przy mnie skakała a ja nie umiałam być wdzięczna tylko mina na kwintę(jakoś tego nie zauważyłam). To były komentaże z tych jego brat zażartował, że mu brat do żony podjeżdża na kawkę a ja wiem że kawy nie pija. Dziś zażartowałam od kiedy jest takim kawoszem i rozpętała się burza. Powiedział, że głupia to dla mnie komplement. Jest mi przykro ponieważ mąż chyba ma większą więż z nią niż ze mną a on nie rozumie mojej zazdrości. Kazałam mu podjąć decyzję kto jest dla niego ważny i powiedział że z rodziny nie zrezygnuje. ja niechcę żeby zrezygnował ale codzienne bieganie uważam za chorobę i uzależnienie emocjonalne. Ale skoro już wybrał to chyba już wszystko jasne. Chciałabym chwilowej separacji ale niewiem jak to rozwiązać ponieważ mieszkam u niego i chcę opiekować sie swoimi dziećmi. Może chwilowe rozstanie dobrze nam zrobi, chociaż nie mam do niego zaufania i przecież niemogę i niechcę go kontrolować. Ja bardzo bym chciała żeby było dobrze tak jak dawniej ale niewiem czy jest to możliwe? Proszę poradźcie jak się zachować w tej chwili milczymi ponieważ nie chce mi się rozmawiać ponieważ nie mamy o czym. 2 Odpowiedź przez WeselneZaplecze 2012-03-13 09:58:32 WeselneZaplecze Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-09 Posty: 215 Odp: Mąż wybrał rodzinęSama nie wiem co napisać... Długo już coś takiego trwa? A zauważyłaś w zachowaniu męża jakąś zmianę? 3 Odpowiedź przez Tendre77 2012-03-13 10:13:00 Tendre77 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 747 Odp: Mąż wybrał rodzinęStawianie sprawy na ostrzu noża rzadko przynosi korzystny, zamierzony efekt, zwłaszcza w sytuacji kiedy ewidentnie mąż przedkłada kontakty z bratową nad własną spróbuj porozmawiać o swoich obawach sama z jego bratem. Dowiedzieć się czy w tych żartach to jest ziarno prawdy, może On też się martwi i to jest jego sposób na poruszenie tej kwestii. Twój mąż ewidentnie szuka odskoczni... że w postaci bratowej to jeszcze bardziej niebezpieczne bo może to robić pod płaszczykiem - "przecież to rodzina". A czytając forum przestałam wierzyć w świętości i niestety przypadki zdrady w rodzinie nie są wcale że nie przesadzasz i sytuacja jest poważna, trzeba mądrze rozegrać wszystko, wybadać grunt, szukać sojuszników. I nie odchodzic od dzieci- ona są najważniejszym skarbem. 4 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-13 14:54:20 Ostatnio edytowany przez zawiedziona76 (2012-03-13 20:28:33) zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęTrwa to około 3 lat on cały czas się denerwuje kiedy zaczynam rozmowę i najczęsciej kończy się to kłótnią. Poza tym bratowa jest osobą operatywną itaką och ach wszystko załatw poprostu kobieta interesu ja przy niej jestem kopciuszkiem choć pracuję w szkole. Mają wspólny interes ale nie na tyle wiążący by spotykać się codziennie a ja już chyba nie mam siły by z tym walczyć. Obowiązki rodzinne oddaliły mnie od tych spotkań ale dobro mojej rodziny jest dla mnie najważniejsze. Ja przestałam się znimi spotykać choć się nie gniewamy ale moje kontakty ograniczyły się tylko do spotkań świątecznych i imieninowych choć mieszkamy 200 metrów od siebie. Przestałam ją lubić myślę że właśnie przez tę zażyłość z mężem. Przestaliśmy się do siebie odzywać narazie i myślę że na weekend wyjadę z dziećmi do mamy. Jeżeli chodzi o jego za chowani to nie jest zbyt wylewny na dzień kobiet kupił mi "zdechłą" różę taką samą jak niani która u nas pracuje więc nie jestem chyba dla niego zbyt ważna a może nie ma wyczucia ponieważ na boże narodzenie kupił mi złoty zegarek który był dla mnie wybrykiem ponieważ na codzień i tak go nie noszę. Raz sprawdziłam mu telefon i oczywiście w kłótni powiedziałam że musi do niej zadzwonić bo to taka dobra ciotka i musi o wszystkim wiedzieć i teraz mam wrażenie że kasuje zaraz smsy i kontakty z listy bym poprostu nie wiedziała. Jeżeli chodzi o szukanie sojuszników to raczej kiepsko ponieważ bratowa to taka super dziewczyna wzór cnót, teściowa bardziej ją ceni niż własne córki gdybym głośno powiedziała o swoim problemie to powiedzieliby że jestem głupia i śmieszna a tka wykształcona. To prości ludzie i oceniają innych raczej przez pryzmat tego ile kto zarabia. Jak mąż daje mi pieniądze i mnie nie bije to powinnam go kochać i chwalić. Ja jestem romatyczką potrzebuje by mąż mi okazywał uczucia bym mogła z nim rozmawiać o wszystkich nawet najskrytszych sprawach, szczerości uczciwości zaufania. Mąż o tych spotkaniach mi nie mówi bo ja to złośliwie komentuję że bez tych wizyt to dzień stracony. Nie mam z kim pogadać nie mogę z koleżanką z pracy bo mieszkam w małej miejscowości i wieści się szybko rozchodzą rozmawiam z jego młodszą siostrą ale ona nie ma decydującego głosu w tej nasze kłopoty, właściwie moje wynikają z różnicy wieku każde z nas ma inne oczekiwania wobec drugiej osoby dla każdego z nas są inne ważne rzeczy. 5 Odpowiedź przez Tendre77 2012-03-13 15:40:42 Tendre77 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 747 Odp: Mąż wybrał rodzinęWięc może na spokojnie spróbuj zamiast dogryzać w sprawie bratowej, znaleźć wspólne pasje z mężem, porozmawiaj z nim o twoich potrzebach bez wtrącania w to bratową. Rozmawiaj o drugiej strony, jeżeli jedyną osobą która widzi w tym problem jesteś Ty, to może twoje odczucia są bardzo subiektywne, powodowane zazdrością, a nie realnym na spokojnie... 6 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-13 20:01:04 Ostatnio edytowany przez zawiedziona76 (2012-03-13 22:01:23) zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęJak mam się czuć kiedy oni codziennie się spotykają i dziwne że mają o czym rozmawiać a kiedyś jechała ta bratowa z nami autem przez około 2 godziny i nie mieliśmy o czym rozmawiać ja ze zrozumiałych względów złości i zazdrości ale oni? Tak w ogóle dziękuję że się odzywasz bo jest to dla mnie bardzo ważne nie chcę rodziców wtajemniczać w moje problemy a nie mam z kim porozmawiać. Może i jestem zazdrosna ale czy codzienne wizyty to normalne? Ponadto chyba widzę teraz go w innym świetle, widzę wszystkie jego niedociągnięcia. Ja idę z dziećmi na górę z dziećmi tójką kłaść je spać czytać książeczki kąpać i schodzi nam ok 2 godz mąż w tym czasigląda telewizję śledzi internet czy to jest normalne? Jak byłam z córką w szpitalu 3 tygodnie przyjechał do nas raz a miał 2 godz drogi, gdy mąż pani z łóżka sąsiedniego miał 6 godz i przyjeżdżał co weekend(mój mąż nie ma pracy na etacie prowadzi własny biznes i może pozwolić sobie na takie wyjazdy). Wtedy się zastanowiłam czy to jest normalne? 7 Odpowiedź przez Tendre77 2012-03-14 11:51:36 Tendre77 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-22 Posty: 747 Odp: Mąż wybrał rodzinęPewnie nie jest normalne... często widzimy wady drugiej osoby dopiero po czasie, albo w nietypowych sytuacjach... a wtedy już mamy dzieci, wspólne sprawy...Absolutnie nie jest normalne, że on jeździ tak często do bratowej i to, że na ciebie spada większość obowiązkow domowych. Może spóbuj włączyć go w te obowiązki, w końcu jest trójka dzieci, Ty jedne myjesz, niech ona przygotuje pokój, abo poczyta bajkę... wiem ile jest roboty ze spaniem dzieciaczków... póxniej sam człowiek pada na twarz i nie ma siły ani czasu dla siebie...A dlaczego nie chcesz właczac w to rodziny... nie mówiąc nic , nie dajesz im możliwości pomocy sobie 8 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-14 16:31:33 Ostatnio edytowany przez zawiedziona76 (2012-03-14 16:36:53) zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęDla niego nie normalne jest że ja nie jeżdżę. Ja nie jeżdżę ponieważ dla mnie najważniesze są moje dzieci i im poświęcam swój wolny czas. Właśnie wróciłam z pracy. Mąż śpi a trójka biega (4lata, 6 lat i 9 lat) bez opieki ale przecież mąż się nimi zajmuje. W rodzinie właściwie panuje przekonanie że to kobiety są odpowiedzialne za wychowanie dzieci taki stereotyp. Jak ma mi pomóc rodzina jak mój mąż wie najlepiej czego potrzebuję. Kiedyś zapytałam dlaczego mi mnie nigdy nie zabiera odpowiedział że ja to nie lubię nigdzie jeździć a on nie może tak siedzieć uwięziony. Poza tym w rozmowie on powiedział że jeżdził będzie a ja mam siedzieć cicho. Mieszkam u męża i właściwie wszystko czego się dorobiliśmy to jego zasługa. Czuję się nie u siebie i chciałabym od niego odpocząć bo się męczę poza tym w tym co mówi nie czuję szczerości a ja chcę bliskości i otwartości. 9 Odpowiedź przez modzia7 2012-03-15 14:23:18 Ostatnio edytowany przez modzia7 (2012-03-15 14:25:20) modzia7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-17 Posty: 895 Wiek: 25 Odp: Mąż wybrał rodzinę jego agresywna reakcja mówi sama za siebie...jest możliwe żebyś mogła ich poobserwować? np to na ile on do niej jeździ? jak często? masz możliwość ich nakryć? może np umów się z bratem męża jak masz do niego zaufanie że wpadniecie niezapowiedzianie?Już nic nie powiem na tekst o uwięzieniu... dla niego rodzina, dom... to więzienie?Przecież rodzinę się tworzy dla siebie... to jest najważniejsze w życiu! a on woli polataC? 10 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-15 16:59:55 Ostatnio edytowany przez zawiedziona76 (2012-03-15 18:07:14) zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęNie mam możliwości ponieważ jestem w pracy, a on uważa że ja jestem zawistna i zazdrosna. Gdy nawet wcześniej bym wróciła i zajechała to przecież gdybym ich nie nakryła to znaczy że go sprawdzam i nie ufam. Pozatym ja tam nie zajeżdżam tak bez przyczyny tylko z wizyt takich obowiązkowych. Nie chce mi się z nim rozmawiać. On uważa że ma prawo jeździć to jego rodzina. Ja wywalczyłam tylko tyle że nie jeździł wtedy kiedy ja byłam w domu i weekendy, ale mnie to nie wystarcza ponieważ wiem że i tak tam jest. A jak jest w domu to większość czasu spędza przed komputerem i obowiązkowa drzemka inaczej wyobrażam sobie swój związek. Nie myślę że mają romans on jest za leniwy. Może to poprostu już "przeciążenie materiału". Dziewczyny napiszcie co sądzicie? Każda wypowiedź jest dla mnie ważna. 11 Odpowiedź przez malaOna 2012-03-16 20:47:01 malaOna Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-10-27 Posty: 52 Wiek: 23 Odp: Mąż wybrał rodzinęUważam, że ta sytuacja jest co najmniej dziwna... Nie lubisz jego bratowej i przez to jeszcze bardziej razi Cię jego sympatia do niej. Myślę sobie, że może on siedząc w domu całymi dniami potrzebuje przyjaciela. Może zamiast kumpla z którym pijałby wieczorami piwo ma ją, do której jeździ żeby wypić kawę i pogadać... i nie oznacza to, że mają romans. Jak mówiłaś ona jest ogarnięta, rzeczowa, więc pewnie też ma o czym z nią pogadać. A Ty jesteś pewna, że nie masz sobie nic do zarzucenia pod tym względem?Może jeździ do niej, bo w domu nie ma z kim porozmawiać? A jeśli rzeczywiście tak Cię to denerwuje to zamiast psioczyć na nią, spróbuj z nią porozmawiać, wybrać się też na kawę, niby przy okazji. Może jakbyś ją lepiej poznała to zmieniłabyś zdanie? Ja też z początku byłam uprzedzona do pewnej osoby z rodziny narzeczonego, dopóki z nią nie spędziłam trochę czasu i nie poznałam jej:) 12 Odpowiedź przez Teo 2012-03-16 21:02:52 Teo Gość Netkobiet Odp: Mąż wybrał rodzinę Ja jednak romansik wyczuwam... Bo gdyby to była tylko przyjaźń to by o tym powiedział, nie złościłby się i na zarzuty odparłby, że lubi z nią rozmawiać, mają wspólne zainteresowania itp, a że pracuje w domu chce się z niego wyrwać. Natomiast reakcja agresją w sumie zupełnie bezpodstawną wiele i nie mieszka "u niego" tylko mieszkasz u siebie. Jesteście małżeństwem od 12 lat, a ty mieszkasz u niego?! Nie wiem kobity co z Wami się dzieje... 13 Odpowiedź przez Bardolka 2012-03-16 21:54:56 Bardolka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-23 Posty: 1,394 Wiek: 29 Odp: Mąż wybrał rodzinę Kurcze przykro mi to mówić, ale sama się tak załatwiłaś - dlaczego pozwoliłaś mężowi na labę od wychowania dzieci? Jak urodziłaś pierwsze i drugie to gdzie on wtedy był? Też mam w swoim najbliższym otoczeniu taką parę i aż mnie krew na to zalewa, ale nie będę przecież wtrącać się w ich układ. są pewne różnice, bo ona bezrobotna, zahukana, ale tak samo dwoje dzieci i w kółko ganianie wkoło nich, gotowanie, robota, a on gwiazdka w pracy, w domu tylko komputer, garaż, techniczne zabaweczki (wiertarki, kompresory, dyski do kompa), ja odnoszę wrażenie, że oni nie mają ze sobą nic wspólnego ... Gdy Ty i Ja, cały świat jest dla nas ... 14 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-16 23:23:24 zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęKiedyś stosunki z tą bratową układały się porawnie często się widywałyśmy miałyśmy wspólne tematy i problemy. Po jakimś czasie jej status materialny znacznie się poprawił i zaczełam żle się czuć w towarzystwie osoby wszystko wiedzącej będącej specjalistką od wychowania dzieci o na ma jedno jak aniołka z którym nie miała żadnych problemów wychowawczych a ja mam trójkę. Służyła dobrą radą " ja to bym". Wiem że to po części moja wina ale na początku małżeństwa wspólnie jeżdziliśmy w te odwiedziny póżniej ja sama odstawałam. Nawet gdyby tak dobrze się z nią gadło to nie powód do codziennych odwiedzin dla mnie to jest chore. Dzień w dzień do kogo by nie jeździł to chyba normalne nie jest. Teraz nie potrafię sobie z tym poradzić drażni mnie to. Skoro woli ją niż mnie to niech się zdecyduje. 15 Odpowiedź przez Azahiel 2012-03-16 23:40:13 Azahiel Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-08 Posty: 197 Wiek: ponoć już XXI Odp: Mąż wybrał rodzinę Witaj Równiez niestety wietrze romansidło, ale jak napisała Tendre77 spróbuj porozmawiać o swoich obawach sama z jego bratem. Dowiedzieć się czy w tych żartach to jest ziarno prawdy, może On też się martwi i to jest jego sposób na poruszenie tej się dowiedziećmalaOna nie zgodzę się że autorka postu jest winna, facet tez po mimo że pracuje ciężko powinien poświęcić czas zonie, a tym bardziej dzieciom, powinien, wiedzieć że rodzina to obowiązki dwojga a nie tylko jednej strony. MIŁOŚĆ TO NIE GESTY MIŁOŚĆ TO NIE SŁOWA MIŁOŚĆ TO KWIAT KTÓRY NALEŻY PIELĘGNOWAĆ gg 1273483 Cztery słowa a tak bolą : JUŻ CIĘ NIE KOCHAM 16 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-17 11:32:42 Ostatnio edytowany przez zawiedziona76 (2012-03-17 11:38:28) zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinętrudno to wszystko ogarnąć i zrozumieć chciałabym byśmy byli szczęśliwi tak jak kiedyś szczególnie ze względu na dzieci. Z drugiej strony nie wiele nas łączy nie mamy wspólnych zainteresowań i każde z nas ma własnych znajomych swoją pracę więc nie wiem jakie racje bytu ma ten związek? Z seksem też jest tak sobie nawet jak rozmawiamy to raz na 10 dni a jak nie rozmawiamy to..... Co robić? Czy warto to ciągnąć? Na samą myśl dla niego ktoś inny jest ważniejszy nie chce mi się do niego zbliżać nie potrafię mu zaufać czuję że stoi między nami mur, który coraz bardziej wzrasta poprzez nieszczerość z jego strony. Ja chciałabym szczerze rozmawiać a mój mąż uważa że to takie babskie i głupie potrafi gadać do problemach innych ale swoje zamiata pod dywan. Dla mnie małżeństwo oparte jest na bezgranicznym zaufaniu i uczciwości. Być może wszystko przeze mnie bo za bardzo kochałam próbowałam mu dogodzić na każdym polu myślałam że to oczywiste że jak się kogoś kocha to sprawia się mu przyjemność chce się by czuł się dobrze. A to wychodzi mi bokiem należy ich traktować chyba inaczej a ja się w tym pogubiłam. 17 Odpowiedź przez Vman 2012-03-17 23:49:06 Vman Net-Facet Nieaktywny Zawód: Student Zarejestrowany: 2012-03-05 Posty: 249 Wiek: 22 Odp: Mąż wybrał rodzinęEhh przedstawiłaś swoje subiektywne zdanie na ten temat, do obiektywizmu można dojść szukając przyczyn i logicznych związków ze strony męża. Śmieszą mnie te odpowiedzi typu 'ojj mąż jak widać postawił na swoim, już wybrał, musi mieć romans'. Dziwią się że mąż czuje się uwięziony w domu i potrzebuje kontaktu, a te same osoby w tematach kobiet 'kur domowych' doskonale rozumieją ich sytuację... Hipokryzja jest tym co rozbija związki, obiektywizm i bycie fair tym co je trzyma w kupie. Przeanalizujmy sytuację męża. Żona wychodzi do pracy, nie ma jej, on zostaje z dziećmi i nianią przy czym wychodzi do rodziny, żona wraca z pracy i zajmuje się dziećmi. (jeśli dobrze zrozumiałem). Mąż pracuje w domu, prowadzi interesy, jest więc człowiekiem z cechami charakteru biznesmena, 'biznesowanie' sprawia mu przyjemność. Tak się stało, że 200m od jego miejsca zamieszkania, gdzie mieszka jego rodzina najbliższa jest pewna bizneswoman z którą świetnie może się dogadać. Człowiek, który pracuje w domu, czuje silną potrzebę kontaktu ze światem, nie chodzi do pracy więc osoby z którymi się kontaktuje niejako wybiera sam, bo na nikogo skazany nie jest. Jego żona już od jakiegoś czasu unika spotkań z rodziną, którą on uważa za własną, żona teraz zabrania mu kontaktu z rodziną stawiając sprawę na ostrzu noża, żona w tym momencie dla niego postradała zmysły, do tego ma obsesję na punkcie bratowej, która ma podobne zainteresowania jak mąż i świetnie się z nim dogaduje. Do tego wspomniałaś, że mąż nigdzie Cię nie zabiera, a zapytany dlaczego, odpowiada, że przecież jeździć nie chcesz. (dlaczego? niech poda powód, musi jakiś mieć aby się wybronił) może kiedyś nie chciałaś gdzieś jechać, bądź też narzekałaś na wyjeździe. Do tego tak, stężenie PEA, noradrenaliny, dopaminy jest już praktycznie zerowe w waszym związku z uwagi na staż, zastąpione oksytocyną odpowiadającą za przywiązanie, która wydziela się gdy spędza się razem czas, a tego u was brakowało. Podczas konfliktów natomiast narasta 'alergia' na człowieka z którym długo się już żyje, ktoś obcy który zrobi coś pierwszy raz nie jest irytujący, robiąc to 20sty raz denerwuje strasznie, do tego później, nie robiąc nic szczególnego, ma wyrobioną opinię na swój temat i jest atakowany właściwie za przeszłość. Macie inne zainteresowania, nie pełnicie już związku ale rolę Państwa X, z mercedesem, psem i trójką dzieci. Do tego mąż, ktory nie chce rozmawiać na takie 'babskie' tematy, musi mieć w sobie pewną dumę, która mu na to niepozwala, jest ok jak jest, on ma swoje potrzeby, a Ty tego nie akceptujesz, on woli odciąć Cię od tego, abyś już nic nie mówila, a na każdy atak odpowiada atakiem, jeśli odpowiada emocjonalnie to znaczy, że on rozumie tę sprawę inaczej niż Ty, ma inny punkt widzenia. Gdyby widział to co Ty, ale by oszukiwał, mówiłby swoje, uspokajał, ale nigdy nie denerwował się, irytujące są nielogiczne (dla nas) poglądy wycelowane w coś ważnego dla nas. To że ogląda telewizję i korzysta z internetu to przy pracy w domu nic specjalnego, Ty nie masz na to czasu, więc wydaje Ci sie to bardzo marnotrawne i dziwne. Nie jest dziwne to, że on wychodzi gdy tego nie widzisz, skoro Cię to denerwuje. Potrzeba wam wzajemnego zrozumienia i całkowitej restrukturyzacji związku. Separacja nic nie naprawia... Separacja ma kopa, gdy hormony buzują, gdy narkotyczny głod drugiej osoby zmusza do skruchy i powrotu. Śmieszą mnie też pomysły o nakrywaniu męża z bratową w domu brata i teściowej, no to jest pocisk Wejdziesz i jak w teledysku disco polo zobaczysz ubrania rzucone pod sypialnią i ich w objęciach. Jedyny problem jaki mógłby zaistnieć, to zbytnie oddalenie się od Ciebie i przybliżenie do bratowej skutkujący w relacji partnerskiej, jednak jak mowiłas jest na to zbyt leniwy, są też inne powody, aby mąż zachowywał się tak jak się zachowuje. Dla mnie ta opcja odpada, natomiast to że mąż lepiej sie dogaduje z bratową niż z Tobą to chyba już zaistniało. Dla spokoju możesz pomówić ze szwagrem, ale bez nerwów, spokojnie, on napomknie coś bratu gdy uzna to za zasadne, nikt nie chce rozpadu...Nie rozumiem dlaczego unikałaś jego rodziny, dlaczego 'jakoś się oddzieliłaś', przecież to w tej kwestii Twoja wina, że on chodzi tam sam. Uczucia mogłyby wszystko naprawić, jednak w tej sytuacji, po prostu biologicznie, są na to minimalne szanse, a jeśli będziesz go atakowac za coś, czego on sam nie zauważy i nie uzna za słuszne, to oddalisz siebie od niego. Nie walcz też z bratową, dąż do prawidłowej relacji inaczej nic z tego nie wyjdzie. Cóż mogę polecić, jakieś zmiany w nastawieniu, zamiast ataku wyrażenie swoich obaw, zaufanie, zacieśnienie relacji z jego rodziną, może jakaś terapia jako że wspólnego spożycia MDMA mi nie przystoi polecać, pozostaje tylko wyeliminowanie powodów, zapomnienie błędów i nadzieja na lepsze jutro. Pozdrawiam. 18 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-18 00:45:26 zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęDzięki za analizę naszej relacji jest całkiem trafiona. Zaczęłam się oddalać lub zaczęto mnie odsuwać gdyż oni mają ten sam biznes a ja pracę na etacie. Pojawiły się dzieci i wyjście z dziećmi było już kłopotliwe,(jedno poważnie choruje) a ja przebywając wciąż z nimi sfrustrowana i tak popłynęło, a teraz powoli tonę z tym problemem jak z kamieniem na dno. Źle się czuję w tym środowisku gdzie wartość człowieka postrzegana jest przez liczbę zer na koncie. Trafiłeś w sedno z tymi mercedesami. 19 Odpowiedź przez Vman 2012-03-18 02:31:21 Vman Net-Facet Nieaktywny Zawód: Student Zarejestrowany: 2012-03-05 Posty: 249 Wiek: 22 Odp: Mąż wybrał rodzinęWprawdzie nie mogę się wtrącać, ani wyznaczać nikomu priorytetów, ale w tym obrazku, jeśli chodzi o Twoją stronę, nie pasują wg mnie dwie kwestie. Jeśli pieniądze nie są problemem, a mąż jest biznesmenem dlaczego pracujesz na etacie, znam kilka małżeństw biznesowych, ale są to bardziej biznesmen i pani żona biznesmena, a nie biznesmen i nauczycielka. Bardziej żona jest uzupełnieniem takiego męża, zajmuje się dziećmi, jest przy tym damą itd. Druga sprawa, nie zauważyłem żadnych specjalnych konfliktow z rodziną, więc nie wiem dlaczego jest takie odcięcie, czujesz się tam niedoceniona, ale nie utarło się żeby zarówno mężczyzna jak i kobieta musieli oboje robić grubą kasę, więc dla mnie wartość byłaby wyznaczana czymś innym niż pensją w takiej sytuacji. Nie wiem jak do tego nastawiony jest mąż, no ale tkwienie w takiej sytuacji jak jest teraz poprawy nie zapowiada. Powodem różnicującym są miejsca pracy, spędzony czas jak i stosunek do rodziny i wyjazdów. Tym bardziej jeśli nie masz czasu na nic a mąż ten czas ma, coś powinno się zmienić. Gdzieś razem wyjść, z dziećmi, we dwoje, mieć coś wspólnego ze sobą, bo najzwyczajniej coraz mniej rzeczy Was łączy. Mąż może być też pracoholikiem lub uzależnionym od sieci, ale na to wpływu nie mamy, jedyny jaki można mieć na to wpływ to zapełnienie mu czasu Tobą, w inny sposób niż robi to teraz. Człowiek po to się dorabia, żeby miał spokój i lżej, nie po to żeby nie móc z tego bogactwa korzystać, to jak chodzić codziennie zbierać grzyby, a nie mieć czasu ich zjeść. Sam tytuł wątku wskazuje, że głownym powodem, który Cię trapi jest to że mąż zwyczajnie woli iść do rodziny zamiast zostać z Tobą, jak mówiłem on tez potrzebuje wyjścia, a jeśli w rodzinie czuje się dobrze i w koncu jest to jego rodzina to musisz to zaakceptowac i się dołączyć, taka sytuacja jest nienaturalna, a jeśli mąż sądzi, że to Ty jesteś ogniskiem tej sytuacji, wybierze rodzinę, bo Ciebie rozumiał nie będzie, do tego stawiasz się na przegranej pozycji każąc mu wybierać. Mąż jak mniemam do żadnej rozmowy z analizą nie przystąpi, należy więc zmienić kwestie za ktore jest się odpowiedzialnym jak również żądać naprawy błędów, jeśli takie zostaną popełnione, ale mąż będzie musiał najpierw dobrze zrozumieć Twój punkt widzenia zanim zaczniesz go atakować, inaczej będzie jak ze ścianą, oczywiście Ty też musisz zrozumieć punkt widzenia męża, aby ważnych dla niego rzeczy, które mocno Tobie nie przeszkadzają, dla spokoju po prostu nie ruszać. Pozdrawiam. 20 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-18 10:05:19 zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęJeżeli chodzi o pracocholizm to źle trafiłeś. Nie jest to człowiek który lubi się poświęcać. Chce coś mieć ale jak najmniejszym kosztem. Niestety przekłada się to również na rodzinę. Chciał mieć dzieci i bardzo się z nich cieszył ale jeżeli chodzi o zaangażowanie to już gorzej. Wychodzi z założenia że jak jedno siedzi i po co drugie ma czas marnować jak może odpoczywać. Jeżeli chodzi o pracę to nie chcę z niej zrezygnować ponieważ daje mi to niezależność nie tylko finansową. Gdybym nie pracowała musiałabym go prosić o kaszdy grosz. Z bratową kiedyś byłyśmy blisko miała też problemy z posiadaniem dziecka i my też z tym problemem się zetknęliśmy dlatego wcześniej często razem rozmawiałyśmy a potem ja rodziłam dzieci dużo czasu spędzałam w domu ona w tym czasie stała się bisneswomen. Byłyśmy kiedyś na wspólnych zakupach, było to w czasie urlopu macierzyńskiego ja przygnębiona siedzeniem w domu a ona po zakupach mówi że najlepiej to na zakupy jeździ jej się samej. Głupio mi się zrobiło i więcej już nie chcę jechać. Obserwując zachowanie naszych dzieci często słyszałam ja tobym nie pozwoliła na takie zachowanie a dziecko to powinno...i takie inne rady. A akurat na ten temat nie powinna się wymądrzać ponieważ ma jedno dziecko z kórym nie ma żadnych problemów ani zdrowotnych ani wychowawczych. Na mężu takie uwagi nie robią wrażenia może dlatego że padają z ust jego rodziny a mnie to drażni. Ja też wiem jakie dziecko powinno być ale inaczej wychowuje się dziecko samo a inaczej w grupie. Moje dzieci nie odbiegają od jestem typowym rakiem uzbrajam się w pancerz i się wycofuję. Nie wiem czy potrafię tak wszystko zapomnieć mężowi i udawać że jest ok. Wiele razy w słowach męż wyczuwałam nieszczerość lub na nie które tematy nie mówił mi nic, a potem mówił przecież ci mówiłem. Dlatego trudno mi zawierzyć mu i zaufać. Narazie milczymy dlatego weeked jest najtrudniejszy. Dziś jadę z dziećmi do mamy niech odpocznie ode mnie i jedzie do rodzinny jak tak mocno się kochają. Dla mnie codzienne wizyty do kogo by nie jeździł nie są normalne. Mówi mi że jeździ toi brata bo to rodzina szkoda że tak często nie odwiedza swoich dwóch ja mam inne spojrzenie na małżeństwo ponieważ dzieli nas 12 lat ja jestem za partnerstwem a mąż ma mniemanie że skoro zarabia na życie i mnie nie bije nie pije to jest super mężem. Niestety przebywanie w domu w dziećmi non stop to wysiłek nie tylko fizyczny ale i psychiczny. Wcześniej też myślałąm co ona robi tylko siedzi w domu jak bardzo się myliłam. 21 Odpowiedź przez Vman 2012-03-18 16:35:27 Vman Net-Facet Nieaktywny Zawód: Student Zarejestrowany: 2012-03-05 Posty: 249 Wiek: 22 Odp: Mąż wybrał rodzinęDla mnie, jeśli to jest jego dom rodzinny, brat, mama to jest to drugi dom, szczególnie jeśli nie chodzi do pracy i dzieli go tylko 200m od domu brata. Ty masz konflikt z jego rodziną, z pracy zrezygnowac nie chcesz, zapomnieć też nie wiesz czy potrafisz, jeśli mąż też ma podobne podejście to raczej nic z tego nie będzie. Co do wymądrzania się nt. wychowania, dla mnie jeśli ktoś nie ma problemów wychowawczych to oprócz otoczenia dziecka, ma też chyba odpowiedni wpływ na dziecko skoro te problemy nie występują. Tutaj potrzeba poświęcić coś aby coś odratować i trzeba chcieć, jesli nie będzie porozumienia w tym z czego trzeba będzie zrezygnować aby spór zażegnać a chęci będą, można iść na jakąś terapie małżeńską. Nikt nikomu nie pomoże jeśli ten ktos sam czegoś nie zrobi ze swoim życiem. Pozdrawiam. 22 Odpowiedź przez zawiedziona76 2012-03-18 20:52:12 zawiedziona76 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-03-12 Posty: 14 Odp: Mąż wybrał rodzinęMyślę że mając swoje lata to nawet mamy nie odwiedza się codziennie chyba że jest taka konieczność (choroba). Przecież ma kolegów, siostry których też mógłby od czasu do czasu odwiedzić. Nie wiem co ja mam poświęcić, wydaje mi się że ja jestem skłonna do rozmowy ale do tego trzeba dwojga. Pozwolić mu latać i udawać że mi się podoba. Między mną a jego rodziną nie ma wielkiego konfliktu. Teściowa odwiedza mnie codziennie a z nim nie rozmawia więc nie jest tak źle. Ja mam takie odczucie że oni rozmawiają o tak ważnych i mądrych sprawach że ja jestem za głupia żeby to zrozumieć. Może nie chcą żebym ja słuchała i oczymś się dowiedziała. Jego brat też nas odwiedza od czasu do czasu, ale przychodzi jak mąż jest. Dzięki za jakiekolwiek wskazówki które dla obserwatora wyglądają inaczej- działą to trochę jak terapia. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Każdy z nas nosi w sercu obraz domu rodzinnego, postaw i zasad w nim obowiązujących. Dom rodzinny to nie tylko my sami, ale również ludzie, którzy nas wychowywali i tym samym w dużej mierze przyczynili się do tego, co teraz czujemy i jak patrzymy na świat. Rodzice w życiu każdego dziecka odgrywają ogromną rolę – jest to wielka odpowiedzialność, która w dużej mierze rzutuje na stan obecny naszego życia. Pomimo wielkich starań i pełnego zaangażowania rodzice są też ludźmi ze swoimi własnymi problemami i niedociągnięciami. Tak naprawdę nie ma ludzi idealnych, ale to nie znaczy, że rodzic ma prawo zasiewać w swoim dziecku okrutne ziarna w postaci lęku, strachu, dozgonnego obowiązku i nieograniczonego poczucia winy… Kim są toksyczni rodzice? Toksyczny rodzic to nie tylko osoba pełna agresji, konfliktowości, czy przemocy… Choć wciąż kojarzony z patologicznymi zachowaniami, to jednak istnieje wiele innych przesłanek toksycznego postępowania rodziców. Toksyczni rodzice to ludzie, którzy przyczyniają się do emocjonalnego wyniszczenia, a tym do psychicznego i fizycznego wycieńczenia. Toksyczne ładunki opierają się na poczuciu znieważenia, czy poniżenia – są wieczną traumą, która trwa także przez całe życie. Negatywne wzorce postępowania stosowane przez toksycznych rodziców to nie tylko pojedyncze zachowania, to również ukryte i podprogowe systematyczne, bądź/ i długotrwałe szkodliwe oddziaływania. To forma manipulacji, która za każdym razem wkracza na wyższy poziom degradacji i emocjonalnego wykorzystania… Jakie zachowanie świadczą o tym, że rodzic jest toksyczny? Nie łatwo jest wywnioskować, czy rodzice są toksyczni, lub też tacy byli. Trudno jest dostrzec pewnego rodzaju zależności, gdy we wnętrzu wciąż wiele obaw i nieograniczonego poczucia winy. Dla ułatwienia przyjrzenia się relacji, która Cię łączy, bądź łączyła z destrukcyjną matką, lub toksycznym ojcem przygotowałam kilka zestawów pytań, które pozwolą Ci zrozumieć, co działo się bądź nadal dzieje w Twoim życiu. Wróć pamięcią do swojego dzieciństwa i odpowiedz na kilka poniższych pytań: Czy w Twoim domu panowała rygorystyczna dyscyplina, której nie przestrzeganie kończyło się karami cielesnymi? TAK / NIE Czy rodzice stosowali wobec Ciebie przemoc fizyczną? TAK / NIE Czy Twoi rodzice używali wobec Ciebie destrukcyjnych epitetów, np. takich jak: jesteś głupi/a, jesteś niedobry/a, jesteś beznadziejny/a, jesteś okropny/a… TAK / NIE Czy Twoi rodzice używali w stosunku do Ciebie wulgaryzmów wciąż udowadniając Ci, że jesteś „niczym”? TAK / NIE Czy musiałeś/aś się bardzo postarać, aby zasłużyć na ich pochwałę? TAK / NIE Czy rodzice nie poświęcali Ci czasu i wciąż mówili o tym, że im przeszkadzasz? TAK / NIE Czy ich miłość możesz określić jako warunkową, tj. musiałeś/aś spełnić określone warunki, by usłyszeć słowa „Kocham Cię”? TAK / NIE Czy Twoi rodzice nadużywali alkoholu, lub innych środków uzależniających? Czy czułeś/aś się tym obciążony? Czułeś/aś, że to Twoja wina? TAK / NIE Czy rodzice stronili od Ciebie? Unikali jakichkolwiek kontaktów z Tobą? TAK / NIE Czy Twoi rodzice rzadko Cię przytulali? TAK / NIE Czy Twoi rodzice wymagali od Ciebie, abyś im służył/a? Czy oczekiwali, że będziesz się nimi opiekować? TAK / NIE Czy wmawiali Ci, że ich krzywdzące zachowanie jest tylko i wyłącznie Twoją winną? TAK / NIE Czy często bałeś/aś się swoich rodziców? TAK / NIE Czy sam/a unikałeś/aś kontaktów z rodzicami na skutek strachu, który w tych momentach się pojawiał? TAK / NIE Czy mogłeś/aś mówić głośno o swoich potrzebach? TAK / NIE Czy rodzice Cię wyręczali za każdym razem, nawet w momentach, gdy chciałeś/aś zrobić coś sam/a? TAK / NIE Czy rodzice zrobili Ci coś, co kazali Ci zachować w tajemnicy? TAK / NIE A teraz przenieśmy się do Twojego dorosłego życia… Czy uważasz, że jeśli do kogoś zbyt mocno się zbliżysz to zostaniesz zraniony? TAK / NIE Czy nie angażujesz się zbyt mocno, aby nie zostać porzucony/a? TAK / NIE Czy nosisz w sobie lęk, że zostaniesz skrzywdzony? TAK / NIE Czy jest Ci trudno nawiązywać nowe relacje? TAK / NIE Czy spodziewasz się od ludzi tylko tego, co najgorsze? TAK / NIE Czy uważasz, że życie wciąż Cię kaleczy? TAK / NIE Czy znajdujesz się w destrukcyjnej relacji z partnerem? TAK / NIE Czy odczuwasz obawy przed pokazaniem swoich potrzeb i pragnień innym osobom? TAK / NIE Czy czujesz się wycofany/a? TAK / NIE Czy bywają momenty w których zastanawiasz się kim naprawdę jesteś, co prawdziwie czujesz i czego tak naprawdę chcesz od życia? TAK / NIE Czy Twoje zachowanie jest zbliżone do perfekcjonizmu? TAK / NIE Czy masz trudności aby się zrelaksować i po prostu odpocząć? TAK / NIE Czy Twoje myśli wciąż wracają do przykrych i krzywdzących wspomnień dotyczących rodziców? TAK / NIE Czy często bywasz bez powodu przygnębiony/a lub agresywny/a? TAK / NIE Czy obawiasz się wyrazić swoje zdanie? TAK / NIE Czy boisz się opinii innych osób? TAK / NIE Istnieje wiele zależności, które wpływają na to, czy dany rodzic jest destrukcyjny. Warto również przyjrzeć się sytuacji obecnej – obecnej relacji, która łączy Cię z rodzicami. Odpowiedz na kolejne kilka pytań: Czy rodzice nadal traktują Cię, jakbyś był/a małym dzieckiem? TAK / NIE Czy rodzice oczekują od Ciebie ciągłej pomocy? TAK / NIE Czy wiele Twoich przeszłych i obecnych decyzji jest uzależnione od ich opinii, a w całokształcie akceptacji? TAK / NIE Czy odczuwasz wewnętrzny chaos po spotkaniach ze swoimi rodzicami? TAK / NIE Czy jesteś spięty/a w trakcie kontaktów z rodzicami? TAK / NIE Czy jest Ci trudno „pozbierać się” po spotkaniu z rodzicami? Czy odczuwasz emocjonalny dyskomfort? TAK / NIE Czy rodzice wciąż podsycają w Tobie poczucie winy? TAK / NIE Czy czujesz, że rodzice Tobą manipulują? TAK / NIE Czy rodzice uzależnili Cię od siebie finansowo i wciąż ten fakt wykorzystują? TAK / NIE Czy obawiasz się powiedzieć „nie” rodzicom? TAK / NIE Czy rzadko lub wcale mówisz swoim rodzicom „nie”? TAK / NIE Czy czujesz się odpowiedzialny/a za samopoczucie rodziców? TAK / NIE Czy często realizujesz ich „prośby” pomimo wewnętrznego oporu? TAK / NIE Czy wciąż Cię poniżają i obśmiewają? TAK / NIE Czy rodzice plotkują na Twój temat za Twoimi plecami? TAK / NIE Czy uważasz, że nie zasługujesz na ich uznanie? TAK / NIE Czy uważasz, że czegokolwiek nie zrobisz i czego też nie dokonasz, to i tak nie jest wystarczająco dobre dla Twoich rodziców? TAK / NIE Czy jesteś na każde ich zawołanie? TAK / NIE Czy czujesz się zmęczony/a ich postępowaniem? TAK / NIE Czy żyjesz pod ich dyktando? TAK / NIE Powyższe pytania nie tylko mają Ci pomóc odsłonić i zrozumieć pewne zależności, ale mają stać się nową formą spojrzenia na dotychczasową relację z rodzicami. Jeśli Twoich odpowiedzi twierdzących było wiele, warto abyś wyszedł/ wyszła poza schemat i zawalczył/a o swoje prawo do wolności i pełnej swobody życia wypełnionego uśmiechem od ucha do ucha… Jak postępuje toksyczny rodzic? Toksyczny rodzic jest w stanie posunąć się do wielu niespodziewanych działań, aby tylko wciąż mieć kontrolę nad Twoim życiem. Nie tylko znieważy, ale posunie się do ukrytego szantażu. Jego ulubionym narzędziem ciągłej manipulacji jest poczucie winy, które wciąż będzie w Tobie pielęgnować. Gdy zauważy sprzeciw, bądź jakikolwiek bunt z Twojej strony szybko wcieli się w rolę ofiary. Toksyczny rodzic to również wyjątkowy aktor – wciela się w rolę ofiary w kilka sekund. Jego łzy i szlochanie to tylko kilka sposób na to, aby „coś” na Tobie wymóc. Można by powiedzieć, że to perfekcjonista w swym działaniu – tu nie ma miejsca na błędy. Toksyczny rodzic jest elastyczny i dopasuje się do każdej sytuacji tak, aby jego zdanie zawsze było najważniejsze. Z zapłakanej matuli szybko przeobrazi się w zimną i zuchwałą damę, która oczekuje, aby jej poddani, czyli dzieci robiły to, co zechce i jak zechce. Z zbolałego ojczulka w mgnieniu oka stanie się żądnym władzy tyranem, który nie tylko będzie oczekiwał posłuszeństwa, ale również dozgonnej wdzięczności za życie, które łaskawie ofiarował. Toksyczny rodzic zmienia swoje maski i potrafi dostosować się do każdej sytuacji. Dobrze wie gdzie jest Twój słaby punkt i na nim na pewno będzie wciąż bazować. Gdy Ty postanowisz się zbuntować szybko okaże się, że jesteś nieszanującym swego „stworzyciela” „niewdzięcznikiem” … Kara będzie bolesna… Poprzez zaszczepienie w Tobie wielu traumatycznych schematów, o których możesz poczytać więcej >TUTAJ< wciąż nieświadomie tkwisz w toksycznym wpływie rodziców. Paraliżujące poczucie winy i ograniczający wstyd wciąż nawołuje, że powinieneś/ powinnaś i musisz być na każde skinienie rodziców. Toksyczny wpływ wręcz zabrania Ci odkryć prawdę o sobie samym i tym samym uwolnić się od destrukcyjnego paraliżu. Do czego posuną się toksyczni rodzice? Toksyczny rodzic to despotyczny i pełen wyrachowania władca. Już od momentu Twojego pojawienia się na świecie postępował tak, abyś to Ty był mu „podwładnym” i uległym… Czas i Twoja dorosłość nie mają prawa tego zmienić. Nic i nikt nie ma prawa ruszyć zasad, którymi on się karmi. Toksyczny rodzic miał i ma duży wpływ na Ciebie – wykorzystuje różnego rodzaju taktyki, aby zniekształcić Twoją rzeczywistością i tym samym dalej Tobą „władać”… TOKSYCZNE RZUTOWANIE Toksyczne rzutowanie polega na przypisaniu dziecku wszystkich mankamentów toksycznego rodzica. Wszystko co złe w toksycznym rodzicu jest winą jego dziecka. Nieświadome tego faktu maleństwa żyją i dorastają w przeświadczeniu, że to, jak zachowywali się względem nich rodzice było i wciąż jest tylko ich winą. Toksyczny rodzic przybiera maskę ofiary, a jego dziecko staje się oprawcą. Toksyczny rodzic buduje nieskazitelny obraz samego siebie, przekazując i wciąż udowadniając swoje wady i przewinienia dzieciom. Obwinianie jest ukochaną zabawką w rękach toksycznego rodzica. Dla przykładu: Zosia zaszła w ciążę w wielu 14 lat. Jako niedojrzała matka obwiniała swoje dziecka za to, że zabrało jej całą młodość. Nikt inny nie był winny, ona sama też nie zrobiła nic złego. Cały swój żal i gniew wylewała na swoje dziecko… Michał nie raz usłyszał od matki: „Spierdoliłeś mi całe życie. A mogłam być piękna i bogata, a teraz siedzę tu z Tobą…” TOKSYCZNA KRYTYKA Dziecko toksycznego rodzica nigdy nie będzie zbyt dobre aby zasłużyć na pochwałę. Nigdy też nie zazna takiego momentu w którym rodzic zauważy jego osiągnięcia. Dla toksycznego rodzica dziecko zawsze będzie zbyt słabe i głupie… Destrukcyjna krytyka to forma umocnienia w dziecku poczucia winy i dozgonnego obowiązku za stan toksycznego rodzica… Dla przykładu: Natalia nawet gdy była już dorosła nie mogła sobie poradzić z wewnętrznym przeświadczeniem, że to właśnie ona spowodowała, że ojciec popadł w uzależnienie alkoholowe. Ojciec nigdy jej nie pochwalił – dla niego zawsze była zbyt głupia i słaba. Wciąż porównywał ją do innych i udowadniał beznadziejność. Gdy poszła na studia, a potem je przerwała usłyszała od ojca: „Przez Ciebie zapije się na śmierć. Zobacz do czego mnie zmuszasz. Jest mi strasznie wstyd za Ciebie…” TOKSYCZNA PAMIĘTLIWOŚĆ Wystarczy tylko jeden raz kiedy zrobisz coś nie tak, a ten jeden raz urośnie do rangi największego przewinienia ludzkości. Wystarczy tylko jedna pomyłka z Twojego życia, a toksyczny rodzic nie zawaha się użyć jej przeciwko Tobie. Twoje nawet najmniejsze potknięcia staną się „igłami wbijanymi w serce” toksycznego rodzica. Toksyczny rodzic będzie ubarwiał i podkoloryzował wszystkie Twoje występki, ale tak naprawdę one nigdy nie będą go boleć… To, co mówi i jak mówi ma Ciebie zaboleć. Dla przykładu: Irena na każdym kroku przypominała synowi, że zapomniał o jej 35 urodzinach pomimo, że ona tak bardzo o niego dbała i dba do tej pory… TOKSYCZNY SZANTAŻ Toksyczny rodzic praktycznie zawsze ma wobec swojego dziecka nieracjonalne oczekiwania. Wyznaje zasadę, że jeśli dał Ci życie to może żądać czego tylko zapragnie. A Twój najmniejszy sprzeciw wobec jego „rozkazów” będzie surowo karany. Toksyczny rodzic nigdy nie rozumiał i nie zrozumie Twoich potrzeb – liczy się tylko on i jego oczekiwania. Im częściej będziesz na ich zawołanie tym szybciej stracisz swoją tożsamość. Próby łagodzenia sytuacji i wewnętrzne monologi w stylu: „Przecież to moja matkę – powinienem…” odbierają Ci prawo do niezależności i wolności… TOKSYCZNE ZAWIĄZANIE Toksyczny rodzic jeśli tylko ma taką możliwość to na pewno uzależni Cię od siebie finansowo. Od małych prezentów po testament, który stanie się swoistym narzędziem do dyrygowania Twoim życiem. Toksyczny rodzic nie tylko będzie mówił Ci co masz robić, ale z miłą chęcią przejmie całkowicie stery nad Twoim życia. Staniesz się marionetką w jego rekach i na pewno nie raz usłyszysz: „Bo Cię wydziedziczę…” TOKSYCZNE OCZERNIANIE Wystarczy, że tylko raz się spóźnisz… Wystarczy, że tylko raz powiesz coś nieproszony/a, a toksyczny rodzic nie zawaha się ani sekundy, aby „cały świat” poznał „prawdę” o Tobie. Całe osiedle, wszyscy sąsiedzi zobaczą jakim też jesteś niewdzięcznym dzieckiem… Nie wystarczy słowo „przepraszam” – toksyczny rodzic choć go przyjmie, to nie odpuści. Będzie wymagał wciąż więcej i więcej… TOKSYCZNA TRIANGULACJA Triangulacja w psychologii oznacza włączanie trzeciej osoby w konflikt. Toksyczny rodzic uwielbia tę metodę – gdy dochodzi do jakichkolwiek rozmów zawsze znajdzie kogoś „trzeciego”, by ten poparł jego stwierdzenia i oczekiwania. Zawierają z nim sojusz – najpierw robią „pranie mózgu” osobie włączanej, a potem ruszą z „sprzymierzeńcem” na swoją ofiarę. Wszystko to, by zaszczepić w Tobie niepewność, a w Twojej głowie na pewno pojawi się niepewność… TOKSYCZNE KONTROLOWANIE Kontrola to jedna z elementów ich warunkowej miłości. Nie masz prawa do własnych decyzji… Nigdy jej nie miałeś i nigdy jej nie doświadczysz. Toksyczny rodzic będzie wpływ nawet na to, jaki papier toaletowy kupisz, a nie mówię tutaj o całej reszcie. Toksyczny rodzic nie zna granic – będzie wpływać na to o której jadasz, co jesz i z kim sypiasz… Wszystko musi być ułożone według jego zasad i reguł, a jeśli „coś” nie wyjdzie to nie bądź zdziwiony/a, że spróbuje Ci wmówić: „Spójrz jak kończą się Twoje samodzielne decyzje. Następnym razem zapytaj mnie o zdanie…” Oczywiście wszystko to niby dla Twojego dobra… Jak uwolnić się od toksycznego wpływu rodziców? Na samym początku zaznaczę, a nawet podkreślę – JESTEŚ OSOBĄ DOROSŁĄ i masz pełne prawa do życia według własnych zasad, nawet na przekór temu, co próbują Ci wmówić tak bardzo destrukcyjne osoby. Masz nie tylko prawo żyć, jak Ci się podoba, ale masz także możliwość uwolnienia się od uciążliwego, tak bardzo toksycznego wpływu Twoich rodziców. Masz prawo poczuć wiatr w żaglach i dryfować po morzu pewności siebie i pełnego wiary w swe możliwości. Na początek najważniejsze to zrozumienie tego w jakiej sytuacji się znajdujesz i jakie są fakty na temat relacji łączącej Cię z rodzicami. Ostrzegam prawda może być bolesna, ale pozwól sobie na nią… To właśnie ona przyczyni się do zmiany. Prawda uwolni Cię od złudnej nadziei, że rodzice w sposób magiczny nagle się zmienią i stworzycie nowy dom pełen ciepłych i radosnych chwil. Kolejna bardzo ważna informacja to kwestia inwestycji w samego siebie – nigdy nie jest za późno, aby zbudować silny wewnętrzny mur ratujący Cię przed toksycznym wpływem rodziców. Zdobądź się na odwagę – ona jest w Tobie… Chciałabym abyś zapamiętał/a bardzo ważne słowa Susan Forward: „Nie jesteś odpowiedzialny za to, co zrobiono Tobie jako bezbronnemu dziecku! Jesteś odpowiedzialny teraz za podjęcie pewnych konstruktywnych kroków rozliczających Cię z przeszłością!” Praca nad uwalnianiem się od emocjonalnego bagażu, który wciąż nosisz na swych plecach nie należy do łatwych. Z czasem pojawi się żal, a nawet dziwna pustka po tym do czego byłeś/aś tak bardzo przyzwyczajony/a. Jednak, aby zmiana nie była zbyt bolesna musisz pamiętać o optymalnym tempie. Liczą się postępy, a nie czas… Aby uwolnić się od bolesnej spuścizny to konieczne jest stawianie czoła problemowi, uznanie swojej niezależności, samookreślenie siebie oraz obarczanie faktyczną odpowiedzialnością tego, kto jest naprawdę odpowiedzialny. Pamiętaj, że nie jesteś sam/a zawsze masz prawo poprosić o wsparcie i spojrzeć na świat w innych barwach. Zawalcz o siebie – działaj !!! Autorka: Agnieszka » O MNIE Bibliografia: Forward S., Toksyczni rodzice. Jacek Santorski &CO Agencja Wydawnicza Warszawa 2006; Glass L., Toksyczni ludzie. Wyd. Rebis Warszawa 2004 ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ „DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤ (więcej…) CZYTAJ ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady? Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające. Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem. (więcej…) CZYTAJ Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości? „Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie. W e-booku: (więcej…) CZYTAJ TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy? Toksyczna więź… Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira. Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…) CZYTAJ TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie? Emocjonalnie wykorzystani… Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego… Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…) CZYTAJ CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania… Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory. Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny. …ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI… Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…) CZYTAJ DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA… Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów… Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…) CZYTAJ ZBURZĘ TEN MUR CZAS NA ZMIANY… Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to… Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia. Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…) CZYTAJ WŁADCA SŁOWA Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami? Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim… Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…) CZYTAJ POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół? Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu… Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…) CZYTAJ 49 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 19092 27 września 2011 16:40 | ID: 646890 Wyobrażacie sobie sytuację, w której kobieta sama spędza okres ciąży, bo mąż wyjeżdża np. do pracy za granicę? A może same byłyście w podobnej sytuacji? Jak sobie radzić? Próbować zatrzymać męża za wszelka cenę, czy pogodzić się z jego wyjazdem? 27 września 2011 17:06 | ID: 646910 gdy ciąża przebiega prawidłowo rozłąkę można przetrwać ale po narodzeniu dziecka jednak wsparcie i pomoc małżonka bardzo się przydaje... co do wyjazdu do pracy to zalezy od finansów rodziny jeśli bez tej pracy za granicą ledwo wiążą koniec z końcem to jednak taki wyjazd jest potrzebny zawsze można żonę z dzieckiem ściągnąć do siebie za jakiś czas to też kwestia zaufania w małżeństwie kobieta powinna zadać sobie pytanie czy boi się że sobie sama w ciąży nie poradzi czy raczej boi się że mąż nie wróci już do niej (bo i takie przypadki często się zdażają niestety :/ ) 27 września 2011 17:11 | ID: 646914 A czy nie uważasz Emi, że ciążę powinno się przechodzić wspólnie?... 27 września 2011 17:19 | ID: 646919 Mama Julki (2011-09-27 17:11:59)A czy nie uważasz Emi, że ciążę powinno się przechodzić wspólnie?... Pytanie było do Emi, ale ja się podepnę pod odpowiedź :) Pewnie, że się powinno - ale czasem nie ma wyjścia! Różne sytuacje są w życiu. Ciąża sama w sobie nie była by dla mnie problemem, gorzej chyba zaraz po porodzie. Też zależy od tego, na ile mąż miałby wyjechać, czy np. na dwa tygodnie, na miesiąc czy pół roku - czy więcej. W ostatnich dwóch wersjach nie wyobrażam sobie zostać sama w zaawansowanej ciąży i/lub z małym dzieckiem! Ale tak to juz jest, że życie pisze różne scenariusze. Czasem kobieta musi być silniejsza niż sobie kiedykolwiek wyobrażała, że tak silna może być. 27 września 2011 17:20 | ID: 646922 Lena (2011-09-27 17:19:12) Mama Julki (2011-09-27 17:11:59)A czy nie uważasz Emi, że ciążę powinno się przechodzić wspólnie?... Pytanie było do Emi, ale ja się podepnę pod odpowiedź :) Pewnie, że się powinno - ale czasem nie ma wyjścia! Różne sytuacje są w życiu. Ciąża sama w sobie nie była by dla mnie problemem, gorzej chyba zaraz po porodzie. Też zależy od tego, na ile mąż miałby wyjechać, czy np. na dwa tygodnie, na miesiąc czy pół roku - czy więcej. W ostatnich dwóch wersjach nie wyobrażam sobie zostać sama w zaawansowanej ciąży i/lub z małym dzieckiem! Ale tak to juz jest, że życie pisze różne scenariusze. Czasem kobieta musi być silniejsza niż sobie kiedykolwiek wyobrażała, że tak silna może być. No właśnie - jeśli chodzi o długoterminowy wyjazd... 27 września 2011 17:26 | ID: 646931 Mama Julki (2011-09-27 17:20:59) Lena (2011-09-27 17:19:12) Mama Julki (2011-09-27 17:11:59)A czy nie uważasz Emi, że ciążę powinno się przechodzić wspólnie?... Pytanie było do Emi, ale ja się podepnę pod odpowiedź :) Pewnie, że się powinno - ale czasem nie ma wyjścia! Różne sytuacje są w życiu. Ciąża sama w sobie nie była by dla mnie problemem, gorzej chyba zaraz po porodzie. Też zależy od tego, na ile mąż miałby wyjechać, czy np. na dwa tygodnie, na miesiąc czy pół roku - czy więcej. W ostatnich dwóch wersjach nie wyobrażam sobie zostać sama w zaawansowanej ciąży i/lub z małym dzieckiem! Ale tak to juz jest, że życie pisze różne scenariusze. Czasem kobieta musi być silniejsza niż sobie kiedykolwiek wyobrażała, że tak silna może być. No właśnie - jeśli chodzi o długoterminowy wyjazd... No tak, ale pytanie co znaczy długoterminowy. Dla każdego to co innego i wiele par/małżeństw nie wyobraża sobie paru dni bez siebie a co dopiero tygodni! Dla mnie bariera nie do pokonania w ciąży/z malutkim dzieckiem to miesiąc i więcej. 'W normalnej' sytuacji, to znaczy bez ciąży/dziecka bywaliśmy osobno nawet do 8 miesięcy i było ciężko, choć nie do przejścia - można nawet powiedzieć, że trochę jestem 'zahartowana'. 6 moniczka81 Poziom: Starszak Zarejestrowany: 06-06-2010 12:45. Posty: 9066 27 września 2011 17:27 | ID: 646932 Mama Julki (2011-09-27 17:11:59)A czy nie uważasz Emi, że ciążę powinno się przechodzić wspólnie?... Ciąże powinno się przechodzić wspólnie. Mnie było ciężko i bardzo przykro jak widziałam szczęśliwych przyszłych tatusiów interesujących się maleństwami. Czynnie biorącymi udział w przebiegu ciąży. Tyle że moja sytuacja była inna. 27 września 2011 17:34 | ID: 646936 Jeszcze o jednym aspekcie chciałam powiedzieć, bo wszystkie tak tu zaczęłyśmy, że kobieta, że matka... Nie zapominajmy, że facetom, ojcom i mężom też na pewno ciężko jest podjąć decyzję o wyjeździe czy wyjechać, gdy decyzja już zapadnie! To jest cieżki czas dla wszystkich członków rodziny. Faceci też przeżywają ciążę, kopniaki, rosnący brzuszek i ogólny nasz stan. I to jest czas, którego nie dadzą nadrobić. 27 września 2011 17:41 | ID: 646940 Mama Julki (2011-09-27 17:11:59)A czy nie uważasz Emi, że ciążę powinno się przechodzić wspólnie?... owszem ale jak pisze Lena życie różnie się układa jeśli nie ma środków do zycia to chyba wyjazd lepszy 27 września 2011 17:46 | ID: 646942 Lena (2011-09-27 17:34:30)Jeszcze o jednym aspekcie chciałam powiedzieć, bo wszystkie tak tu zaczęłyśmy, że kobieta, że matka... Nie zapominajmy, że facetom, ojcom i mężom też na pewno ciężko jest podjąć decyzję o wyjeździe czy wyjechać, gdy decyzja już zapadnie! To jest cieżki czas dla wszystkich członków rodziny. Faceci też przeżywają ciążę, kopniaki, rosnący brzuszek i ogólny nasz stan. I to jest czas, którego nie dadzą nadrobić. W końcu ktoś zauważył... To jest naprawdę potwornie ciężkie przeżycie. Wiem po sobie, bo swego czasu sporo wyjezdżałem w delegacje. I teraz juz na takie cos bym się nie zgodził. Może i "głowa rodziny" zarabia, ale "tata" traci. Strasznie dużo - tego się na pieniądze nie przeliczy. 10 Sonia Poziom: Pełnoletnia Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15. Posty: 112846 27 września 2011 17:49 | ID: 646946 Byłam w takiej sytuacji. Przez 7 miesięcy w ciąży byłam sama, mąż marynarz, obiecał, że po ślubie zrezygnuje z takiej pracy...I na obietnicach się skończyło. Nawet przy porodzie go nie było.... Wrócił, jak jego syn miał dwa miesiące...A wyjechał dwa dni przed planowanym( przez lekarza) porodem.... Szkoda mi każdej kobiety, która przerabiała podobną sytuację. Naprawdę nic przyjemnego. 27 września 2011 19:34 | ID: 647049 o to i chyba tez o wyjechal w marcu a ja rodzilam w majupierwsze miesiace bylam tylko z malutka wrocil we wrzesniu. 27 września 2011 20:36 | ID: 647096 Ciężko było, ale daliśmy radę. Co prawda wyjazdy były dwutygodniowe, czasem dłuższe, czasem krótsze, więc w sumie nie było tak źle, bo potem był przy mnie non stop przez kolejne 2, czasami 3 tyg. Do lekarza chodziłam sama, jedynie na USG 3 D udało mu się "załapać". Ciąża jak ciąża, najciężej było jak maluszek był już na świecie i Mąż mnie zostawił po tygodniu, bo musiał jechać do pracy. 13 kingurcia Zarejestrowany: 07-12-2010 11:29. Posty: 4294 27 września 2011 20:43 | ID: 647102 Mąż pracował w innym mieście, ale co weekend przyjeżdzał. Wiedzieliśmy, że to tymczasowo i nie było innego wyjścia. 14 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 27 września 2011 22:45 | ID: 647254 Mama Julki (2011-09-27 17:11:59)A czy nie uważasz Emi, że ciążę powinno się przechodzić wspólnie?... Olu nie każdy może, mój brat byl na misij nie mógł zrezygnować, koleżanki mąż na morzu wroci po narodzinach, to ciężkie rozstania służba nie dróżba, każy pragnie bliskośći, ale nie zawsze się da. 15 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 27 września 2011 22:49 | ID: 647257 Dla mnie rozłąka bylaby straszna, jesteśmy bardzo związani, nie potrafimy weekendu wytrzymać, już w panieństwie jak wyjechałam na 3 m-ce to po m-cu był u mnie. rozstania są ciężkie ale czasem konieczne. 28 września 2011 05:06 | ID: 647343 U nas, na szczescie mąz jeszcze wtedy nie wyjezdzał az tak. Fakt nie było go pare razy, po tygodniu czy dwa, ale dalismy rade - taka praca. W dni planowanego porodu mial jechac na szkolenie, ale zrezygnował. Za to dwa miesiace po porodzie, nie widzielismy sie najpierw miesiac, a potem dwa tygodnie. 17 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 28 września 2011 08:21 | ID: 647405 My wiedzieliśmy, że jeżeli chcemy drugie dziecko Cent musi zmienić pracę na niewyjazdową. Nie dałabym sobie rady sama z dzieckiem, będąc w ciąży czy z malutkim drugim dzieckiem i pracą. Poza tym aspektem - więzi ojca z dzieckiem nie da się nadrobić... Ja to widzę na codzień jak Michaś lgnie do Centa coraz bardziej. Mama i owszem jest kochana a le tatuś jest MEGA KOCHANY! To jego guru! 28 września 2011 09:41 | ID: 647470 centaurek (2011-09-27 17:46:01) Lena (2011-09-27 17:34:30)Jeszcze o jednym aspekcie chciałam powiedzieć, bo wszystkie tak tu zaczęłyśmy, że kobieta, że matka... Nie zapominajmy, że facetom, ojcom i mężom też na pewno ciężko jest podjąć decyzję o wyjeździe czy wyjechać, gdy decyzja już zapadnie! To jest cieżki czas dla wszystkich członków rodziny. Faceci też przeżywają ciążę, kopniaki, rosnący brzuszek i ogólny nasz stan. I to jest czas, którego nie dadzą nadrobić. W końcu ktoś zauważył... To jest naprawdę potwornie ciężkie przeżycie. Wiem po sobie, bo swego czasu sporo wyjezdżałem w delegacje. I teraz juz na takie cos bym się nie zgodził. Może i "głowa rodziny" zarabia, ale "tata" traci. Strasznie dużo - tego się na pieniądze nie przeliczy. No właśnie. Mamy ważne zdanie meżczyzny. Bo chodzi zwykle o pieniądze, ale czy one są ważniejsze, niż wspólne przeżycie tego wyjatkowego czasu?... 19 ewelka21 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-05-2011 01:03. Posty: 3002 28 września 2011 09:57 | ID: 647482 Mój mąż wyjeżdża bardzo często. Niektóre wyjazdy trwają nawet ok. 2 tygodni. Już się do tego bowiem,że taką ma pracę .Wiem także,że na pewno wolałby być przy mnie caly czas...I dlatego jemu może być czasem zdecydowanie ciężej niżmi... 20 wosana Poziom: Starszak Zarejestrowany: 23-10-2010 13:06. Posty: 286 28 września 2011 10:00 | ID: 647485 ja sobie to wyobrazam czasem wazniejsze jest to zeby mial prace ja pierwsza ciaze spedzilam be meza tylko ze mialam oparcie w mamie i babci. moj maz tez mysli o wyjezdzie za granice zeby tam pracowac a potem nas zabrac do siebie. i powiem dla mnie to nie bedzie wielkiej roznicy bo i tak czesciej go nie ma w domu niz jest nawet teraz nie zmienil sie wiedzac ze musi byc w domu i pomagac.

mąż ciągle jeździ do rodziców